pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Nalewki. Ponad 200 przepisów

Autor książki:

Andrzej Woźniak

(red.)
Dane szczegółowe:
Wydawca: De Facto
Oprawa: twarda
Ilość stron: 128 s.
Wymiar: 115x185 mm
EAN: 9788389667045
ISBN: 83-89667-04-5
Data: 2004-11-19
Cena wydawcy: 15.10 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Aquae vitae (po łacinie woda życia) to klasyczny odpowiednik wszelkiego rodzaju nalewek. Na gruncie polskim przyjął się pod nieco zniekształconą nazwą okowita. Z kolei etymologię słowa wódka można wywodzić od wody, ale pierwotnie mianem tym określano wody lecznicze, które miały służyć zachowaniu zdrowia i urody. Później słowo wódka przeniosło swoje znaczenie na alkoholowe wyciągi z ziół, korzeni, olejków, które miały poprawiać urodę i leczyć wszelkie dolegliwości. Słowem tym określano również wódki woniejące, czyli pachnące. Początkowo techniki wyrabiania alkoholu najlepiej znane były mnichom, później jednak przyjęły się na dworach szlacheckich i przez pokolenia ich receptur pilnie strzeżono. Alkohol wytwarzano głównie z zacierów żytnich lub owocowych i łączono wedle życzeń smakoszy z ziołami, kwiatami, pestkami, nasionami i owocami. Dziś znamy przeszło sześćset gatunków wódek, ale z reguły podstawą do ich wytwarzania są ziemniaki i zboże. Pierwsze adnotacje i receptury wódek, likierów, rumów, araków, winiaków i specjalności typowo polskiej, jaką są miody, pochodzą z siedemnastego wieku, już wtedy obok smaku kładziono nacisk na ich barwę, kolor i zapach. Do nalewek trzeba mieć serce. Znam ludzi, którzy wyszukują na rynkach staroci piękne butelki, karafki i skrzynie, aby te zacne trunki dojrzewały w odpowiednim otoczeniu. Sztukę celebrowania życia, odkrywania jego uroków, można rozciągnąć również na wytwarzanie nalewek, nadawanie im własnych smaków i cieszenie się z ich kosztowania, nie wspominając o roli przyjaciół, czyli ludzi z którymi będziemy je sączyć, bo w przypadku tak cennych, pieczołowicie wytworzonych alkoholi o pijaństwie nie może być mowy. Alkohol może również leczyć i stąd obecność w tym zbiorze mikstur ziołowych, a nawet warzywnych o działaniu dezynfekującym, ułatwiającym trawienie, czy wszelkiego rodzaju kordiałów regulujących pracę sera, orzeźwiających i wzmacniających, a tym samym wpływających na dobry nastrój. Przepisy pochodzą zarówno z tekstów źródłowych, w rodzaju legendarnej już dzisiaj pani Ćwierciakiewiczowej, jak i od rodziny, przyjaciół, znajomych, są również wynikiem własnych, czasami jeszcze nieporadnych, ale jakże smacznych doświadczeń. Świadomie zrezygnowałam z zamieszczania skomplikowanych receptur, dostosowując je do dzisiejszego tempa życia i możliwości rynku. Zgodnie z tradycją istnieją pewne stałe zasady przyrządzania nalewek. Jedną z najważniejszych stanowią proporcje. 1. Zwykło się przyjmować, że kilogram owoców zalewamy litrem spirytusu oraz połową litra wódki, przy nalewkach słodkich dodajemy również kilogram cukru. 2. Świeże owoce wkładamy do słoja, wlewamy spirytus i wódkę, szczelnie zamykamy i odstawiamy na cztery do sześciu tygodni, poruszając naczyniem. W przypadku poziomek i malin wystarczą dwa tygodnie, aby do nalewki nie dostała się gorycz z ich małych pestek. 3. Po tym okresie nalewkę należy przefiltrować i odstawić, a owoce zasypać cukrem i odstawić na dwa lub trzy tygodnie do czasu rozpuszczenia cukru, nie zapominając o poruszaniu słojem. Obie nalewki można połączyć i pozostawić do sklarowania. Nalewka im dłużej stoi tym staje się smaczniejsza. W szlacheckiej Polsce istniały zwyczaje, że nalewkę przygotowano przy chrzcinach dziecka, a podawano do stołu w czasie jego ślubu. Miłych doznań tak przy indywidualnym komponowaniu receptur jak i przy degustacji życzy autorka.

Książka "Nalewki. Ponad 200 przepisów" - Andrzej Woźniak (red.) - oprawa twarda - Wydawnictwo De Facto.