pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Sejm 1922-1927

Autor książki:

Władysław Konopczyński

Dane szczegółowe:
Wydawca: biblioteka konserwatyzmu
Rok wyd.: 2008
Oprawa: miękka
Ilość stron: 48 s.
Wymiar: 145x210 mm
EAN: 9788392716600
ISBN: 978-83-9271-660-0
Data: 2009-09-02
Cena wydawcy: 10.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Słowo wstępne.
Upadek powagi parlamentu w Polsce tłumaczy się po części istotną wadliwością tej instytucji, po części niesumienną kampanią, jaką pewne koła, bez mocnego oparcia w opinii publicznej, podjęły przeciwko przedstawicielstwu owej opinii, po części i może głównie, nieznajomością istotnego stanu rzeczy w Sejmie i Senacie, niezrozumieniem ich natury ustrojowo-technicznej, brakiem wniknięcia w te wady, które tkwiły nie w parlamencie, lecz poza nim w społeczeństwie.
Wprawdzie ów nadmierny krytycyzm, wobec Sejmu, jaki zapanował w szerokich kołach po przewrocie, dochodzący tu i ówdzie do cielęcego zachwytu nad "pogromem sejmowładztwa", złagodniał nieco z chwilą rozpisania nowych wyborów; wprawdzie już dzisiaj rzadko kto widzi zbawienie Polski w dyktaturze jednostki; jednak mętny osad wytworzony w poglądach na ubiegłą kadencję, nad wszystkim, co w niej było złe lub dobre, osad stworzony przy współudziale prasy, estrady, sceny, kawiarnii, a pod opiekuńczą presją dekretów prasowych, dotychczas nie został usunięty. Zwłaszcza prasa nasza ma w grzebaniu samej idei parlamentu zasługę osobliwą. Kiedy w listopadzie 1926 roku, pierwszy drakoński dekret "o karach za rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości oraz o karach za zniewagę władz i ich przedstawicieli", umyślnie wyjął z pod opieki prawa część przedstawicielstwa narodowego, Sejm stanął w obronie wolności prasy i słynny dekret obalił. Bo Sejm powołany do obrony praw obywatelskich, a złożony bądź co bądź z wyznawców pewnych przekonań, rozumiał, iż nie ma wolności politycznej tam, gdzie nie ma wolności dyskusji. Prasa, zwłaszcza sanatorska, stanowiąca narzędzie ludzi mających pieniądze, a zarazem warsztat bezprzekonaniowych zjadaczy chleba, okazała brak zrozumienia dla tej prostej prawdy: że jej wolność tylko w Sejmie znajdzie skuteczną obronę i dlatego wolała w sensacyjny sposób oczerniać Izby, niż oceniać sprawiedliwie rzeczywiste ich zasługi lub winy.
Ignorancja naszej inteligencji w przedmiocie parlamentaryzmu jest poprostu straszna. Mało się różni od ignorancji chłopów. Na nic się zdała wykładana w szkołach nauka obywatelska, po to istnieją ilustrowane Kurierki i Ekspresy, aby ich czytelnik-niewolnik nie wiedział prawdy o Sejmie, w którym przewagę miały prądy, dziś oddalone od władzy. Słyszałem zdanie, że żadne rewelacje, żadne cyfry, nazwiska, daty, nie uratują opinii Sejmu w oczach ludzi, którzy prawdy widzieć nie chcą. Uratuje ją dopiero historia. Czy mam wobec tego tolerować fałsz? Nie sądzę. Wobec historii mogę złożyć świadectwo, czy też jako współoskarżony - zeznanie. Ludziom jutrzejszym, którzy może do naprawy Rzeczypospolitej przystąpią, mogę pomóc do rozróżnienia światła od ciemności, a bez takiego rozróżnienia, przy ryczałtowym potępianiu wszystkich i wszystkiego postęp jest niemożliwy.
Przez 5 lat piastowania mandatu poselskiego, mogłem dużo obserwować; przypadek zdarzył, że byłem niemal jedynym w tej izbie historykiem, autorem książek o liberum veto, o angielskim parlamentaryzmie, o Stanisławie Konarskim (niektóre z nich pisałem w przerwach między posiedzeniami, a obmyślałem na posiedzeniach), to mi pozwalało pewne objawy trochę głębiej rozumieć i odczuwać, niż rozumieli i odczuwali inni posłowie. Wynikiem spostrzeżeń chcę się podzielić z tymi czytelnikami, którzy do prawdy, choćby może nieco jednostronnej, jak moja, nie żywią wstrętu. Naszkicuję oblicze Sejmu 1922-27 roku i jego dzieło; w końcu dorzucę sprawozdanie ze swojej poselskiej działalności.
Nie piszę apologii jednego stronnictwa, ale też nie zamierzam zamazywać rzeczywistej zasługi tych czy owych grup sejmowych; jeżeli ją ujawnią fakta i cyfry. Z niesłuszną krytyką muszę polemizować: oczywiście, jako poseł krakowski, reaguję na odgłosy prasy miejscowej, a jako profesor uniwersytetu, liczę się z opinią ludzi uważanych za poważnych i uczciwych, a nie z zaczepkami brukowców.
Adam Wielomski

Książka "Sejm 1922-1927" - Władysław Konopczyński - oprawa miękka - Wydawnictwo biblioteka konserwatyzmu. Książka posiada 48 stron i została wydana w 2008 r.