pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Istniejący i jego istnienie

Autor książki:

Emmanuel Levinas

Dane szczegółowe:
Wydawca: Homini
Rok wyd.: 2006
Oprawa: miękka
Ilość stron: 164 s.
Wymiar: 145x205 mm
EAN: 9788389598974
ISBN: 83-89598-97-3
Data: 2006-04-07
Cena wydawcy: 27.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

W niniejszej książce E. Lévinas analizuje filozoficzne pytania o Byt, Czas, Dobro i Relację. Które z nich jest bardziej zasadne? W jakim kontekście należy opisywać związek dobra i bytu? Filozof nie udzieli odpowiedzi na tak postawione pytania. Może to zrobić tylko świadome własnego istnienia "ja”, badając konkretne sytuacje, w których przejawia się bycie i jego brak – miłość, sen, głód, odczucie światła.
"Świat i światło są samotnością. Dane przedmioty i odziane istoty są, co prawda, czymś różnym ode mnie, ale zarazem są moje. Rozjaśnione przez światło są sensem, a więc tak jakby pochodziły ode mnie. W zrozumiałym świecie jestem sam, to znaczy: jestem zatrzaśnięty w istnieniu, które jest definitywnie jedno”.
"Czuwanie jest anonimowe. W nocy czy w chwilach bezsenności nie ma mojego czuwania, albowiem to sama noc czuwa (...). W tym anonimowym nocnym czuwaniu, gdy jestem całkowicie wydany na bycie, moje myśli wypełniające bezsenność tracą punkt zawieszenia. Nie znajdują oparcia”.
Lata dziewięćdziesiąte XX w. to w Polsce okres wzmożonego zainteresowania filozofią Emmanuela Lévinasa. Ukazały się przekłady najważniejszych jego prac, prezentujące pełne spektrum jego myśli i jej ewolucję — od Le temps et l’autre po Autrement qu’être ou au-delà de l’essence. Przekładom towarzyszyły liczne artykuły i prace o charakterze monograficznym, które pozwalały pełniej odczytać, ogarnąć myśl filozofa.
Tego rodzaju sytuację znamionuje zazwyczaj paradoks. Pragnieniu ogarnięcia, o-swojenia, towarzyszy narastające poczucie, rzec można inności, odpoznania: początek myśli filozofa inaczej się odczytuje, gdy znane jest jej zakończenie i tym wyraziściej, gdy poszczególne jej części poddano dogłębnej egzegezie i odniesiono do komentarzy, nierzadko krytycznych, innych filozofów.
Tego rodzaju sytuację znamionuje głęboka asymetria, nieusuwalna diachronia: tekst jest zawsze inny i zawsze inaczej opalizuje w oczach kolejnego czytelnika. Inaczej przecież odczytuje się niektóre partie Lévinasowych dyskursów w perspektywie polemicznych dyskursów Jacques’a Derridy, czy gwałtownych sprzeciwów Simone de Beauvoir, nieco inaczej przedstawiają się jej początki w kontekście "lektur talmudycznych” autora De l’existence à l’existant, jego przeżyć wojennych, przyjaźni z Blanchotem i polemiki z Buberem.
Wyraźniej też widać, że natchniony monolog, jaki Lévinas wygłasza w cyklu czterech wykładów, miejscami brzmi jak literackie soliloquium.
To zaś wszystko oznacza, że także tłumaczy się go — nieco — inaczej.
Janusz Margański
FRAGMENT
Rozróżnienie między tym, kto istnieje, a samym istnieniem, między jednostką a rodzajem, zbiorowością, Bogiem, rzeczami oznaczanymi przez rzeczowniki a ich wydarzaniem się czy aktem ich istnienia samo się narzuca refleksji filozoficznej, choć potem równie łatwo się w niej zaciera. Zupełnie jakby o zawrót głowy przyprawiało myśl wychylenie się w pustkowie czasownika "istnieć”, o którym, zdawałoby się, nic nie można orzec, a który staje się zrozumiały jedynie w formie imiesłowowej — istniejący, existant — ten, kto istnieje. Myśl niepostrzeżenie prześlizguje się od pojęcia bycia jako takiego, więc tego, poprzez które istniejący istnieje — do idei przyczyny istnienia, "bytu w ogóle”, Boga, do którego istoty w rzeczy samej będzie należeć istnienie, który jednakowoż pozostanie "bytem”, a nie faktem bądź zrządzeniem albo czystym wydarzeniem lub dziełem bycia, które i tak będzie mylone z "bytem”.
Nieprzypadkowo tak trudno jest "byt” oddzielić od bycia, i nieprzypadkowo w jednym upatruje się drugiego. Wynika to z nawyku polegającego na umieszczaniu chwili, elementarnej cząstki czasu poza wydarzeniami. Relacja między "bytem” a "byciem” nie polega na kojarzeniu dwóch niezależnych terminów. Umowa "bytu” z byciem już obowiązuje i nie sposób go wyodrębnić. On jest. Sprawuje nad byciem władzę, jaką podmiot sprawuje nad orzecznikiem. Sprawuje ją w chwili, nie podlegającej wszak rozbiorowi w analizie fenomenologicznej.
Można jednak zapytać, czy to przyleganie "bytu” do bycia jest po prostu dane w okamgnieniu [instant], czy raczej spełnia się w samej pozycyjności chwili [stance de l’instance]; jeśli chwila nie jest wydarzeniem, dzięki któremu w czystym akcie, w czystej czasownikowej formie bycia, w byciu w ogóle, ustanawia się "byt”, rzeczownikiem, który nim włada; jeśli chwila nie jest "polaryzacją” bycia w ogóle. Początek, źródło, narodziny oferują dialektykę, w której owo wydarzenie, rozgrywające się we wnętrzu chwili, staje się uchwytne. Jeśli bowiem chodzi o "bycie”, które się rozpoczyna, przyjdzie nam nie tylko znaleźć przyczynę, która je stwarza, lecz także wyjaśnić, co w nim uzyskuje istnienie. Nie oznacza to, że narodziny polegają na przyjęciu jakiegoś depozytu lub daru przez istniejący uprzednio podmiot; nawet creatio ex nihilo, zakładająca idealną bierność stworzenia, narzuca mu w chwili jego wyłonienia się, będącego jeszcze chwilą tworzenia, postanowienie dotyczące jego bycia, panowanie podmiotu nad swoim atrybutem. Początek to już posiadanie i owa aktywność bycia. Chwila nie tworzy bryły, zostaje wyartykułowana i właśnie poprzez artykulację wyodrębnia się z niezłożonej wszak wieczności, której obca jest zdarzeniowość.
Czymże jest wydarzenie bycia, bycia w ogóle, w oderwaniu od tego, kto istnieje i nim włada? Co oznacza jego ogólność? Niewątpliwie chodzi o inną ogólność od tej, która jest wpisana w kategorię rodzaju. Będąc "czymś” w ogóle, czystą przedmiotowością wyrażającą ideę "bytu” w ogóle, wykracza poza kategorię rodzaju, ponieważ nie sposób poprzez dołączanie kolejnych cech specyficznych przejść do poszczególnych gatunków. Idea "bytu” w ogóle zasługuje na nazwę idei transcendentalnej, jaką średniowieczni arystotelicy stosowali w odniesieniu do Jednego, do Bytu i do Dobra. Jednakże ogólność bycia — tego, co stanowi o istnieniu tego, co istnieje — nie jest tożsama z ową transcendencją. Bycie nie godzi się na żadne uszczegółowienie i niczego nie uszczegóławia. Nie jest ani jakością podtrzymywaną przez jakiś przedmiot, ani samo takich jakości nie podtrzymuje. Nie jest też zrządzeniem podmiotu, a jednak w zwrocie "to jest” bycie staje się przymiotem, ponieważ z miejsca zostajemy zobowiązani do stwierdzenia, że ów przymiot niczego podmiotowi nie przydaje. Czy w obliczu trudności ze zrozumieniem tego, na jakiej zasadzie bycie należy do "bytu”, nie należałoby zatem uznać, iż bycie w ogóle ma charakter bezosobowy? Czy bycie w ogóle nie byłoby byciem "bytu” na zasadzie odwrócenia, mocą uobecniającego się wydarzenia, stanowiącego wszak główny temat niniejszej książki? A skoro tym samym bycie wyrzeka się formy osobowej, to w jaki sposób je ujmować? Stąd też porządek niniejszych rozważań: ich celem jest uchwycenie idei bycia w ogóle w jego bezosobowości, a następnie analiza pojęcia teraźniejszości oraz pozycji, w jakiej poprzez hipostazę w byciu bezosobowym wyłania się byt, podmiot, istniejący.

Książka "Istniejący i jego istnienie" - Emmanuel Levinas - oprawa miękka - Wydawnictwo Homini. Książka posiada 164 stron i została wydana w 2006 r.

Spis treści:

Przedmowa
Wstęp do drugiego wydania
Wprowadzenie
Relacja z Istnieniem a Chwila

Relacja z istnieniem
Zmęczenie i chwila

Świat

Intencje
Światło

Istnienie bez świata

Egzotyzm
Istnienie bez tego, kto istnieje
Hipostaza

Bezsenność
Pozycja

Świadomość i nieświadomość
Tutaj
Sen i miejsce
Teraźniejszość i hipostaza
Teraźniejszość i czas
Teraźniejszość i „ja”
Teraźniejszość i pozycja
Sens hipostazy
Hipostaza i wolność

W stronę czasu

„Ja” jako substancja i poznanie
„Ja” jako identyfikacja i przywiązanie do siebie
Myślenie o wolności a czas
Czas odkupienia i czas sprawiedliwości
„Ja” i czas
Czas i Inny
Z Innym i przed Innym

Zakończenie