pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Pierwsze słowo. Narodziny mowy i pisma

Autor książki:

Martin Kuckenburg

Dane szczegółowe:
Wydawca: PIW
Rok wyd.: 2006
Oprawa: twarda
Ilość stron: 256 s.
Wymiar: 167x240 mm
EAN: 9788306029802
ISBN: 83-06-02980-1
Data: 2006-05-19
Cena wydawcy: 55.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Narodziny mowy i pisma należą do najbardziej interesujących zagadnień dziejów kultury. Czy neandertalczycy potrafili mówić? Jak mogły brzmieć pierwsze języki? Jak powstawały pierwsze systemy pisma? W książce Pierwsze słowo Martin Kuckenburg kompetentnie a zarazem pasjonująco podejmuje się przedstawienia powyższych zagadnień, opierając się na wynikach aktualnych badań archeologicznych i historycznych. Pierwsza część książki jest poświęcona problemom związanym z rozwojem mowy i dotyczy takich tematów, jak gen mowy (genetyczny warunek rozwoju języka), czy istnienie ludzkiego prajęzyka. Druga część daje przegląd systemów pisma stosowanych w najstarszych cywilizacjach: od starożytnej Mezopotamii, przez Egipt, Indie i Chiny, aż do pierwszego pisma alfabetycznego starożytnych Greków. Zostają w niej omówione także badania, które ożywiły dyskusję naukową ostatnich lat, dotyczące egipskich hieroglifów, pisma klinowego i nowej interpretacji germańskich runów.
Marin Kuckenburg (ur. 1955) jest archeologiem, historykiem kultury, autorem książek popularnonaukowych, m.in. Lag Eden in Neandertal? Auf der Suche nach dem frühen Menschen (1997), Die Kelten in Mitteleuropa (2004), Der Neandertaler. Auf den Spuren des ersten Europäers (2005).
fragment
Rozdział 2
CYKANIE ŚWIERSZCZY, ŚPIEW PTAKÓW I WRZASK MAŁP SYSTEMY KOMUNIKACJI W ŚWIECIE ZWIERZĄT
Każdy spacer na łonie natury przysparza nam niezliczonych wrażeń słuchowych świadczących o różnorodności dźwięków wydawanych przez zwierzęta – słyszymy śpiew ptaków lub cykanie świerszczy, beczenie owiec czy rżenie koni. Naturalnie najlepiej znamy odgłosy naszych zwierząt domowych: miauczenie kotów i szczekanie psów. Psy w zależności od nastroju i sytuacji mogą też warczeć, skomleć albo wyć, a tym samym dają wyraźne świadectwo, że dźwięki te coś oznajmiają i wyrażają jakieś emocje. Chodzi zatem o sygnały, które służą porozumiewaniu się i wywołują u istot tego samego gatunku określone reakcje: oszczekiwany pies gwałtownie odszczekuje, kaczęta idą za przywołującym je głosem matki, a całe stado ptaków na okrzyk ostrzegawczy momentalnie podrywa się do lotu i ucieka.
Powyższe przykłady to wyłącznie sygnały akustyczne, ponieważ ludzie, przyzwyczajeni do porozumiewania głosowego, właśnie takie wychwytują najwyraźniej. W rzeczywistości jednak w świecie zwierząt – a po części także u nas samych – równie ważną rolę w porozumiewaniu się odgrywają sygnały wizualne (formy, kolory, ruchy, gesty i mimika twarzy), chemiczne, głównie olfaktoryczne (zapachowe lub smakowe) i dotykowe. Na przykład u psów do zachowań komunikacyjnych należy nie tylko szczekanie i warczenie, lecz także merdanie ogonem lub szczerzenie zębów. To całkowicie zrozumiałe – także w naszych zachowaniach społecznych i komunikacji niewerbalnej nie można nie doceniać mowy ciała, gestów i mimiki. Natomiast nie potrafimy chyba wyobrazić sobie, jak ogromne znaczenie u zwierząt.
0 tak doskonałym węchu jak pies mogą mieć sygnały zapachowe (na przykład związane z wydalaniem i obwąchiwaniem moczu) i jak bardzo mogą one wpływać na ich zachowanie. Oznakowany moczem trop mającej cieczkę suki może wprawić psa w stan silnego podniecenia, natomiast zapach rywala spowodować lęk bądź agresję. U zwierząt tak różniących się, jak ryby i ptaki, podczas okresu godowego i tokowania barwy ciała często stają się wyjątkowo kontrastowe, co odgrywa niezwykle ważną rolę sygnalizacyjną w zachowaniach godowych.
Mnogość środków i metod porozumiewania się w świecie zwierząt uniemożliwia ogarnięcie ich wszystkich. Liczne są także funkcje, jakie pełni komunikacja: reguluje wspólnotę stada oraz równomierne rozprzestrzenienie się zwierząt, oddziela od siebie rewiry i terytoria, uzasadnia porządek i hierarchię społeczną, prowokuje walkę lub zapewnia spokój, ułatwia szybkie reagowanie na zagrożenia ze strony naturalnych wrogów, służy rozmnażaniu i wychowywaniu młodych oraz umożliwia wyrażanie emocji tak różnorodnych, jak agresja i przychylność, strach i zadowolenie.
W celu wypełnienia wszystkich tych zadań natura wykształciła doprawdy godne podziwu formy komunikacji. Rozwiewane przez wiatr substancje zapachowe samiczek motyli są w stanie przywabić samce z odległości kilku kilometrów. Wezwania i śpiewy płetwali błękitnych i humbaków można usłyszeć w oceanie nawet z odległości stu kilometrów, a w czasach gdy mórz nie przemierzały hałasujące statki motorowe, głosy te z pewnością były dobrze słyszalne w wodzie nawet z odległości kilkuset kilometrów. U wielu zwierząt nieodzowne jest stosowanie dokładnie ustalonego wzorca, wymiana wzajemnych sygnałów i kluczowych bodźców, by samce i samice mogły się dobrać w pary (najlepszym przykładem jest "taniec weselny" cierników), a u niektórych wydzielane przez samca substancje (feromony) wspomagają nawet regulację cyklu płciowego samicy. U pewnych gatunków ptaków znajdujące się jeszcze w jaju młode poprzez wydawanie sygnałów dźwiękowych przygotowują się do wspólnego wykluwania, natomiast w wypadku nurzyka – ptaka odbywającego lęgi w koloniach – młode już w jaju nawiązują kontakt głosowy z rodzicami i rozpoznają nawoływanie, zanim zobaczą ich po raz pierwszy. Nawet przysłowiowa niema ryba w rzeczywistości wcale nie jest niema, lecz może wytwarzać za pomocą pęcherza pławnego i innych części ciała rytmiczne dźwięki, które mają charakter sygnałów.
Wywodząca się z porównawczych badań zachowań zoosemiotyka (nauka o sygnałach w świecie zwierząt) kilkadziesiąt lat temu zaczęła wyjaśniać ten zagmatwany gąszcz form komunikacji. Próbuje ona uporządkować nieco świat, w którym niezliczone, najróżniejsze sposoby porozumiewania się dzielone są według medium, czyli kanału (na sygnały akustyczne, optyczne, chemiczne, dotykowe), funkcji (rozmnażanie, wyznaczanie rewiru, ostrzeżenie przed wrogami itp.), zasięgu ich działania (komunikacja na małą lub dużą odległość) oraz kilku innych kryteriów. Oprócz odszyfrowania i opisowego klasyfikowania tych systemów zoosemiotyka ustala także, czym różnią się one od mowy ludzkiej, a jakie mają z nią cechy wspólne. Istotne jest przy tym pytanie, czy w obliczu olbrzymiej różnorodności i bogactwa zwierzęcych form porozumiewania się ma jeszcze sens tradycyjny pogląd, że człowiek jest jedyną istotą posługująca się mową i że jej posiadanie stanowi najważniejszą cechę odróżniającą go od zwierząt.
(...)
Rozdział 5
WSPÓŁCZESNE SPEKULACJE NA TEMAT PRAJĘZYKA CZY CZŁOWIEK MA "INSTYNKT MOWY”?
Przypuszczenie to wcale nie jest sprzeczne z założeniem, że u dzisiejszego człowieka mowa stała się prawdziwym, zakorzenionym genetycznie instynktem. Z hipotezą tą wystąpił po raz pierwszy wielki językoznawca amerykański, Noam Chomsky, w latach sześćdziesiątych XX wieku, a ogromną popularność zapewnił jej opublikowany w 1994 roku przez kanadyjskiego lingwistę Stevena Pinkera bestseller pod tytułem The Language Instinct (Instynkt językowy). Obaj badacze powołują się na zadziwiającą łatwość, z jaką małe dzieci w wieku od roku do trzech lat na całym świecie są w stanie nauczyć się macierzystego języka, a także kolejnych, oraz na jednakową "strukturę głęboką” wszystkich języków ziemi, pomimo różnic w gramatykach i słownictwie.
Ta naznaczona wyraźnym rysem biologicznym hipoteza na pierwszy rzut oka przeczy kulturowym korzeniom rozwoju języka i skłania ku interpretacji mowy jako czystego wytworu naszej historii naturalnej. Jednak stanowiska te nie są sprzeczne, gdyż także w innych stadiach ewolucji człowieka natura i kultura intensywnie oddziaływały na siebie, co spowodowało wykształcenie się trwałej symbiozy między nimi. Również nasz duży mózg oraz zdolne do niezwykle precyzyjnych ruchów ręce są bez wątpienia podstawowymi częściami ciała człowieka i tym samym stałym elementem składowym naszej biologicznej natury, a przecież i one zdobyły swą wyjątkową sprawność na skutek naznaczonego coraz bardziej przez technikę i kulturę sposobu życia wczesnych ludzi. Stało się tak, ponieważ nasi przodkowie podczas polowań i wytwarzania różnorodnych przedmiotów musieli codziennie mierzyć się z zadaniami o wiele trudniejszymi, niż miały inne naczelne, i posługiwać się rękami w sposób bardziej zróżnicowany. Specjalizacja mózgu i rąk przyniosła im natomiast wymierne korzyści, które naturalnie przewyższały wady, takie jak stale rosnące zużycie energii przez mózg oraz przybierającą na sile utratę typowej dla naczelnych zdolności wspinania się i zwisania.
W podobny sposób także pierwsze zaczątki mowy u hominidów mogły pojawić się i rozwinąć tylko dlatego, że w efekcie kulturowego sposobu życia przynosiły oczywisty pożytek. Z tego też względu były one "honorowane” przez ewolucję, chociaż oznaczało to równocześnie dość istotne konsekwencje negatywne, na przykład przy oddychaniu i połykaniu (por. s. 64). A zatem przypuszczalnie rozwój naturalny był nierozerwalnie spleciony z rozwojem kulturowym, także mowę można uważać równie dobrze za część naszej natury biologicznej, która stała się instynktem, jak też za ewolucyjny wynik naszego rozwoju kulturowego.
Wszystkie te rozważania można podsumować stwierdzeniem, że mowa nie wzięła się znikąd i nie mogła być przypadkowym skutkiem zbiegu okoliczności w naturze. Jej powstanie było prawdopodobnie odpowiedzią – i to specyficznie ludzką – na potrzeby coraz bardziej złożonego sposobu życia i istnienia, na rozwój techniki i kultury, które jako zjawiska nowe i występujące w świecie zwierząt jedynie w postaci szczątkowej wymagały także nowszego i wydajniejszego systemu komunikacyjnego. Nie wiemy i zapewne nigdy się też nie dowiemy, czy u tej nowej formy istnienia poszczególne dziedziny życia, jak na przykład wytwarzanie narzędzi, zdobywanie i rozdzielanie pożywienia, organizacja wspólnoty czy też rozważania nad istotą świata i samego siebie, pobudzały rozwój mowy w jakimś szczególnym stopniu. W tej chwili musi nam wystarczyć stwierdzenie, że mowa wyewoluowała w takim właśnie kontekście ogólnym i że mogło to nastąpić bardzo wcześnie – przypuszczalnie już w czasach Homo erectus. I tak jest to znacznie więcej, niż mogliby się spodziewać badacze z wcześniejszych pokoleń. (...)

Książka "Pierwsze słowo. Narodziny mowy i pisma" - Martin Kuckenburg - oprawa twarda - Wydawnictwo PIW. Książka posiada 256 stron i została wydana w 2006 r.

Spis treści:

Część pierwsza
POWSTANIE MOWY

Rozdział 1. Początki mowy i pisma. O zdumiewającej aktualności starego tematu W poszukiwaniu początków mowy (18) „Na początku było słowo” (20) Debata o początkach języka w myśli oświeceniowej (21) Spekulatywne i naukowe hipotezy o początkach mowy (23) Dziedzina badań w półmroku (25) Pytania sformułowane na nowo (26) Dodatek. Debata na temat języka indoeuropejskiego (26)

Rozdział 2. Cykanie świerszczy, śpiew ptaków i wrzask małp. Systemy komunikacji w świecie zwierząt Całość form wyrazu (32) Filozofowie i mowa zwierząt (33) Czysto odruchowe odgłosy? (35) Złożona komunikacja zwierzęca (36) Śpiew ptaków (38) Taniec pszczoły pasiecznej (39) Zaskakujące obserwacje (40) Mowa – system otwarty (42) Kreatywność i porządek (43) Dodatek. Eksperymenty językowe z małpami człekokształtnymi (45)

Rozdział 3. Organy mowy, mózg i historia rozwoju człowieka „Niemy małpolud” Haeckla (51) Niejasne początki (52) Gatunek Homo wkracza na scenę (53) Spór o neandertalczyka i gatunek Homo sapiens (55) Postawa wyprostowana i pierwsze narzędzia kamienne (57) Wykształcenie się ludzkiego mózgu (58) Język jako czynnik rozwoju (59) Godzina badaczy mózgu (60) Odlewy czaszek do starczają wyjaśnień (62) „Rubikon zdolności mówienia"? (63) Anatomia ludzkiej artykulacji (64) Ruchy języka a mowa (65) Nowa dyscyplina naukowa (66) Zmiana poglądów (68) Neandertalczyk – niema istota? (69) Neandertalczyk ze współczesną kością gnykową (70) Dodatek. W poszukiwaniu „genu mowy” (71)

Rozdział 4. Powstanie mowy a rozwój techniki i kultury Wytwarzanie narzędzi pracy (75) Tradycja zamiast dziedziczenia (75) Kontrowersje wokół pytania „kiedy?” (76) Genetyczny prawybuch jako początek kultury? (77) Porównanie dwóch technik obróbki kamienia (78) Pięściaki Homo erectus (80) Złożone technologie (81) „Paleontologia mowy"? (83) Ogień – oswojona siła natury (84) Obozowiska z domostwami (85) Pożyteczny pakiet kulturowy (85) Zorganizowane łowy na grubego zwierza (86) Broń myśliwska – wytwór kultury, a nie natury (87) Początki kultury duchowej (88) „Protosztuka” sprzed 400 tysięcy lat? (89) Tak stare jak ludzkość (90)

Rozdział 5. Współczesne spekulacje na temat prajęzyka Język neandertalczyka (93) Początki Homo sapiens. Człowiek jak my (94) Język „epoki lodowcowej” (95) Kluczem była kultura (95) Czy człowiek ma „instynkt mowy”? (96) Dodatek. Rodziny językowe i „prasłowa” (98)

Część druga
POWSTANIE PISMA

Rozdział 6. Ryty naskalne i nacięcia liczbowe. O etapach wstępnych i poprzednikach pisma Złożone techniki pamięciowe (104) Zaczęło się od karbowanego kija (106) Kijki do liczenia i znaki myśliwskie (108) Kalendarz księżycowy 30 tysięcy lat temu? (110) „Orant” z GeiBenklósterle (113) Sznury z węzłami i różaniec (114) Pejzaż z epoki lodowcowej? (117) Prehistoryczna Oda do wiosny (119) Zagadka jaskiń z malowidłami (120) Inskrypcja z La Pasiega (122) Indiańska kronika plemienna (124) Dodatek. Systemy pisma epoki kamienia? (126)

Rozdział 7. Pismo. Środek komunikacji kultur wysoko rozwiniętych Zasada zapisu idei (132) „Obraz głosu” (132) „Pisemna pamięć” (133) Narodziny historiografii (135) Pochwała i krytyka pisma (136) Rozwój pisma a wysoko rozwinięta kultura (137) Pismo jako środek organizacji (139)
Rozdział 8. Od liczmana rachunkowego do tabliczki liczbowej. Wczesna księgowość na Bliskim Wschodzie Tajemnicza gliniana obwoluta (140) Udoskonalony system księgowania (141) Z powrotem do VIII tysiąclecia p.n.e. (143) Rachowanie dóbr glinianymi liczmanami (144) Skutek rewolucji neolitycznej (146) System liczmanów staje się wielowarstwowy (147) Dokumenty handlowe czy kwity podatkowe? (148) Znakowane gliniane obwoluty i tabliczki rachunkowe (149) Od glinianej obwoluty do pisma (151)

Rozdział 9. Powstanie mezopotamskiego pisma klinowego Pismo ideograficzne (155) Od obrazka do znaku klinowego (157) Prozaiczne początki (159) Gliniane adnotacje do akt (161) Specyficzny system liczbowy (163) Tokeny jako wzorce znaków liczbowych? (164) Znaki pisma a formy tokenów (165) Co było najpierw? (166) Wynalazek czy stopniowy rozwój? (167) Powstanie klasycznego pisma klinowego (169) Zasada fonetyczna (171) Awans do miana uniwersalnego środka wyrazu (173)

Rozdział 10. Hieroglify egipskie. Najstarsze pismo świata? Paleta Narmera (177) Znaki pisma fonetycznego i „obraz opisujący” (180) Grób Uj w Górnym Egipcie (182) Najstarsze zabytki pisma na świecie? (184) Starsze niż mezopotamskie pismo klinowe? (185) Wczesna fonetyzacja nad Nilem (188) Pismo narzędziem administracji również w Egipcie (189) To, co ważne, na zawsze utracone (190) Pismo obrazowe, lecz nie obrazkowe (191) Pomnikowe i powszednie zastosowanie pisma (194) Dodatek. Rozwój pisma w Azji (196)

Rozdział 11. Pismo a pozycja społeczna. Wczesna sztuka pisania jako środek sprawowania władzy i przywilej społeczny Ile osób znało pismo? (202) Bezwzględne posłuszeństwo i szacunek (204) Sztywne metody wychowawcze (207) Wiedza daje władzę (208) Pisarz jako funkcjonariusz państwowy (211) Błogosławieństwo czy przekleństwo? (213) Dodatek. Systemy pisma Ameryki prekolumbijskiej (215)

Rozdział 12. Na końcu alfabet. Powstanie i rozpowszechnienie się pisma literowego Tygiel języków i kultur (219) Pochodna pisma hieroglificznego? (221) „Pani Turkusu” (222) Pismo protokananejskie (224) Początek – hieroglify czy hieratyka? (226) Alfabet klinowy z Ugarit (227) Pismo fenickie i jego pochodne (229) Wczesne egejskie systemy pisma (230) Przejęcie alfabetu przez Greków (232) Spółgłoski i samogłoski (233) Demokratyzacja sztuki pisania (236) Kontynuacja tradycji ustnych (238) Dodatek. Starogermańskie runy – system pisma owiany legendą (239)

Przypisy
Bibliografia
Wybór literatury tematu w języku polskim
Indeks osób
Indeks nazw geograficznych i etnicznych