pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Nie ustawaj w biegu

Autor książki:

William Wharton

Dane szczegółowe:
Wydawca: Rebis
Oprawa: twarda
Ilość stron: 216 s.
Wymiar: 128x197 mm
EAN: 9788373012776
ISBN: 83-7301-277-X
Data:2001-01-18
Cena wydawcy: 26.40 złpozycja niedostępna

Opis książki:

W tej otwarcie biograficznej książce tytułowy bieg z każdą stroną staje się wielką metaforą życia, z wszystkimi jego blaskami i cieniami. Otwarcie opisując swoje losy – dzieciństwo, edukację, udział w drugiej wojnie światowej, podróże po Europie i egzystencję twórcy – Wharton kreśli portret artysty, jak sam siebie nazywa. Wyzierają z niego ogromna pasja, poszukiwanie wrażeń i inspiracji, "opętanie” istnieniem i realizacja siebie. To one właśnie dają mu siłę do biegu przez życie, w którym zatrzymanie się oznacza śmierć – człowieka i artysty.
PRZECZYTAJ FRAGMENT

Miałem zaledwie dziesięć miesięcy, kiedy zacząłem stawiać pierwsze kroki. Problem polegał na tym, że od razu chciałem b i e g a ć. Opowiadała mi o tym przede wszystkim moja matka i inni świadkowie; ja sam byłem za mały, żeby to pamiętać, ale przypominam sobie sporo i może uda mi się o tym zgrabnie opowiedzieć.
Matka twierdziła z uporem, że biegałem już w jej łonie, zanim przyszedłem na świat. Potem, kiedy się wreszcie urodziłem, wywijałem rękami i nogami tak, że lekarz o mało mnie nie upuścił. Wyglądało to zupełnie tak, jakbym chodził w powietrzu. Kiedy matka próbowała mnie przytrzymać, podnosiłem wrzask. Miała dopiero dwadzieścia lat, była bardzo młodą mateczką i w końcu, w krańcowej desperacji, postawiła mnie na ziemi, ja zaś od razu wystartowałem jak z katapulty. Ku jej przerażeniu pognałem przed siebie, co chwilę się przewracając. Puściła się za mną w pogoń i położyła mnie z powrotem do łóżeczka. Kiedy ojciec przyszedł z pracy, opowiedziała mu, co się zdarzyło, po czym postawiła mnie na podłodze, ja zaś znów popędziłem przed siebie i zatrzymałem się dopiero przy ścianie. Wyglądało na to, że nie mam poczucia kierunku i potrafię biec tylko prosto. Zaszokowany ojciec spojrzał na matkę i wygłosił zaskakująco banalny komentarz: - Takie małe dzieci nie chodzą, nie mówiąc już o bieganiu, Sally.
- On ma przecież dopiero dziesięć i pół miesiąca. Nie powinien jeszcze chodzić, a już biega!
Kupili specjalne drewniane barierki i umieścili je najpierw w drzwiach sypialni, a potem wszędzie, gdzie się dało. Na szczęście nie umiałem jeszcze wyłazić z łóżeczka, więc na razie przynajmniej o to byli spokojni. Matka mówi, że nie płakałem, nie ryczałem ani nie wrzeszczałem wniebogłosy, dopóki pozwalali mi biegać. Nawet jeśli zdarzyło mi się na coś wpaść, odbijałem się tylko i biegłem dalej. Zdarzyło mi się to kilkanaście razy i początkowo matka obserwowała mnie tylko, jakbym był jakąś nakręcaną lalką. Ale przy okazji obijałem się boleśnie. Podobno nic sobie z tego nie robiłem, ale oczywiście moja młoda i niedoświadczona matka bardzo się tym martwiła. W końcu postanowiła iść ze mną do lekarza i wyjaśnić, co też się ze mną dzieje.
- Panie doktorze, on nie ma jeszcze roczku, a ciągle biega i bez przerwy na coś wpada. Co mam z nim począć?
Doktor był przygłuchy, więc źle ją zrozumiał.

- Biegunka u małych dzieci to całkiem normalne, proszę pani - uspokoił ją. Potem podniósł mnie i przytrzymał w powietrzu, a ja zacząłem wierzgać i machać rękami, jakbym próbował zerwać się do lotu.
Matka próbowała wyjaśnić, o co chodzi, ale lekarz tylko z niedowierzaniem kręcił głową.

Książka "Nie ustawaj w biegu" - William Wharton - oprawa twarda - Wydawnictwo Rebis.