pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Jorge Luis Borges

Autor książki:

James Woodall

Dane szczegółowe:
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Oprawa: twarda
Ilość stron: 322 s.
Wymiar: 135x210 mm
EAN: 9788370238650
ISBN: 83-7023-865-3
Data:2001-01-02
Cena wydawcy: 32.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Zaskakuje mnie fakt, że w świecie anglojęzycznym nazwisko "Jorge Luis Borges" wymawiane poprawnie - lub nawet niepoprawnie - budzi takie pomieszanie. Kiedy zaczynałem pracować nad biografią Borgesa w roku 1993, ludzie, którzy powinni coś wiedzieć na jego temat, zadawali mi zazwyczaj dwa pytania. Pierwsze: kiedy zamierzam się z nim spotkać I drugie: czy to on napisał Sto lat samotności,br> Borges byłby zachwycony obiema gafami - pewnie zamieściłby je w jednym ze swoich opowiadań. Zmarły pisarz powszechnie uważany za żyjącego, który napisał najsłynniejszą południowoamerykańską powieść, ale pod innym nazwiskiem - na przykład Garcia Marquez - stanowi żart literacki idealnie w jego typie. Kiedy opuszczałem Buenos Aires po mojej pierwszej tam wizycie, pewien przyjaciel złożył mi obietnicę. Powiedział, że na pewno da mi znać, jeśli natknie się na Borgesa. Brzmi to jak żart, ale dokładnie odpowiada atmosferze paradoksu przenikającej jego dzieła: duch jest bardziej realny niż żywy człowiek. "[..Jcierpiał na nierealność" - napisał o Herbercie Ashe w Tlon, Ucfbar, Orbis Tertius; "gdy umarł, nie jest nawet tym duchem, jakim był już wówczas"1. Buenos Aires zachęca do podobnego sposobu myślenia, tak jak musiało zachęcać Borgesa do pisania tego, co pisał. To miasto milionów skrzyżowań, ulic przecinających się w punktach wyznaczonych z matematyczną wprost dokładnością wygląda, jakby je zaprojektował jeden z tych zagadkowych budowniczych labiryntów, którzy stali się nie tyle literackimi co mitologicznymi prototypami, negując istnienie czasu i przestrzeni w samym sercu wszechświata Borgesa. Naturalnie Buenos Aires jest przede wszystkim współczesną metropolią, mającą swoje jasne i ciemne strony. Roi się w niej od pisarzy, artystów, polityków i biznesmenów nie uwarunkowanych niczym, co Borges stworzył lub o czym pisał, ani nawet nieszczególnie nim zainteresowanych. Jednak wprost niemożliwe jest tu zupełnie od niego uciec. Pierwsze dwadzieścia minut w Buenos Aires spędziłem w taksówce, odpowiadając na grad pytań ze strony młodego kierowcy, który koniecznie chciał wiedzieć, z kim zamierzam się spotkać i czy znam Marię Kodamę. Nie, wtedy jeszcze jej nie znałem, ale udało mi się to osiągnąć trochę później. Poślubiła Borgesa tuż przed jego śmiercią. Wszechobecność pisarza w tym mieście można mierzyć sławą, jaką cieszy się wdowa po nim. Kiedy po pierwszym wspólnym lunchu (w restauracji nazwanej na jej cześć "Maria K") szliśmy do nowej Fundacji Borgesa przy ulicy Anchorena, zatrzymała ją pewna dama i powiedziała: "Maria Kodama, pani mnie nie zna, ale to nie ma znaczenia", po czym lekko ucałowała ją w policzek i ruszyła dalej swoją drogą. Gest ten wskazywał na powszechny szacunek porteńos* do tej eleganckiej i uderzająco młodzieńczej wdowy oraz ich uczucia dla Borgesa. Ona jest jego żywym pomnikiem, prawdziwym obiektem miłości, której pisarz szukał przez całe życie i znalazł dopiero na starość. Niezależnie od tego, czego symbolem jest Maria, Borges nie potrzebuje żadnych pomników. I prawdę mówiąc, w całym Buenos Aires nie postawiono mu ani jednego: ani tablicy pamiątkowej, ani posągu. Można by temu zaradzić, ale on i tak stanowi część naturalnej historii tego miasta". Spacerował po nim swobodnie i bez strachu przez wiele dziesięcioleci. Jeszcze nie tak dawno nie było niczego zaskakującego w fakcie, że człowiek mógł się na niego natknąć na ulicy Flońda lub Maipu. Lecz przede wszystkim nikt w Buenos Aires nie dziwi się, kiedy ktoś chce o nim rozmawiać. Jednak mimo tej jego wszechobecności każdemu biografowi Borgesa wiążą ręce dwie kwestie: szczątkowa ilość materiałów na temat jego młodości oraz zupełny brak listów. Z tym pierwszym problemem można sobie poradzić odwołując się do wspomnień i pamiętników jego żyjących przyjaciół, choć jest ich teraz zaledwie kilkoro. Osoba dysponująca największą ilością informacji, czyli matka pisarza, zmarła w 1975 roku, lecz na szczęście część faktów wydobyli od niej i opublikowali jej znajomi, tacy jak pisarka Alicia Jurado. Ogólnie rzecz biorąc, sześćdziesiąt lat Borges przeżył skromnie, bez szczególnych przygód, jakich można by się spodziewać, lub jakich można by sobie życzyć, po pisarzu, którego przez następne ćwierć wieku opromieniał blask światowej sławy. Powodem braku korespondencji jest częściowo ślepota Borgesa - chociaż w ogóle pisał bardzo niewiele listów* - a częściowo nieprzychylne wiatry: podobnie jak jego rękopisy, tych kilkanaście listów, które w innym wypadku byłoby głównym źródłem materiału biograficznego, są rozsiane po całym świecie i albo znajdują się w rękach prywatnych kolekcjonerów - niektórzy z nich, jak Jorge Helft, udostępniają je do wglądu - albo w ogóle nie da się trafić na ich ślad. Tak właśnie jest z listami pisanymi przez Borgesa z Hiszpanii do jego przyjaciela Maurycego Abramowicza; jeśli przejdą one na własność spadkobierców, to zapewne zostaną opublikowane trochę później. (W rozdziale drugim znajdują się dokładniejsze informacje na temat korespondencji Borgesa z 1919 roku) z jego przyjacielem Jacobo Suredą, mieszkającym na Majorce.) Nie uzyskałem dostępu do żadnych dokumentów należących do spadkobierców. Czytelnicy zainteresowani tematem znajdą dokładniejsze wyjaśnienia w epilogu. Za tego typu przeszkodami kryje się znacznie poważniejsza trudność. Borges przeżył większość swego życia w samotności. Właściwie gros czasu spędził śniąc na jawie lub po prostu śniąc; udało mu się wyśnić wiele idei i paradoksów, które wykorzystał w swoich opowiadaniach. Jedynym zapisem, jakim dysponujemy na ten temat, są jego opublikowane dzieła i sporadyczne komentarze w niezliczonych książkach innych autorów napisanych na podstawie Rozmów z... Jedyne w pełni zamierzone autobiograficzne wyznanie pojawiło się w eseju z roku 1970. Choć równie porywający, jak wszystko co Borges stworzył, i równie cudownie napisany, nie jest on ani bardzo szczegółowy, ani też wiarygodny, jeśli weźmie się pod uwagę udokumentowaną skłonność pisarza do literackich żartów oraz mistyfikacji. Ponadto w owym czasie Borges nawiązał już porywającą i błyskotliwą relację z "Borgesem", światowej sławy pisarzem i mędrcem, którego wielbiciele, w tym także większość obywateli Buenos Aires, obwołali kimś w rodzaju literackiego Cezara. Borges bawił się nim: czasami był to znużony stary profesor, czasami wyimaginowany "tamten", jeszcze kiedy indziej ironiczne alter ego, które okazywało się bardzo użyteczne. Z tego też powodu niewiele w tym eseju informacji o nerwowym, nieśmiałym, emocjonalnie krótkowzrocznym młodym mężczyźnie, którym był, zanim zyskał sławę. Przed "Borgesem" był "Georgie", jak przez lata całe nazywała go rodzina i przyjaciele. Jest to po prostu angielska wersja imienia "Jorge", a angielski zawsze był bliski jego myślom i twórczości. Napisał nawet kilka wierszy w tym języku, choć wgląd w jego psychikę jako młodego człowieka mamy raczej dzięki hiszpańskim wierszom z lat 20. W późniejszych latach zatajał, korygował i niszczył swoje pierwsze dzieła, podobnie jak W. H. Auden, ku rozpaczy wszystkich osób próbujących przedrzeć się przez chaos jego bibliografii w poszukiwaniu danych biograficznych. Pierwsze wydania Fervor de Buenos Aires, debiutanckiego zbioru poezji, lub El tamano de mi esperanza (Wymiar mojej nadziei), zbiorku esejów napisanych w połowie lat 20., od dawna stanowią kopalnię złota - Fervor prawdopodobnie na wolnym rynku kosztowałby około 5000 dolarów; Borges twierdził nawet, że odwiedzał wszystkie księgarnie w mieście wykupując egzemplarze tych książek, żeby móc je potem zniszczyć. Jorge Luis bardzo rygorystycznie ustanawiał własny kanon i przez całe żyde na nowo redagował swoje wiersze. Już samo to wiele mówi o tym, jaki stosunek mógł mieć doświadczony starszy człowiek do młodego aspiranta w dziedzinie literatury. W rzeczy samej, Georgie był zdumiewającym idealistą, preferującym nader kwiecisty styl, którym Borges w późniejszych latach wprost się brzydził. Tego rodzaju autokorekta - niektórzy nazwaliby to autocenzurą - nie jest rzeczą niezwykłą wśród pisarzy, zwłaszcza tych dużego kalibru, którzy świadomi są dziedzictwa przekazywanego potomności. Najdokładniejszy i wszechstronny portret Georgie ego można nadal znaleźć w książce. Jorge Luis Borges. Biografia literacka pióra Emira Rodngueza Monegala. Opublikowana po angielsku w 1978 roku, jest jedyną pełną biografią Borgesa powstałą przed jego śmiercią i.jako taka zasługuje na baczną uwagę. Sytuacja Rodngueza Monegala bardzo przypomina sytuację Herberta Gormana. Zanim pojawiła się biografia autorstwa Richarda Ellmanna, praca Gormana stanowiła najbardziej bezpośrednią relację z życia Jamesa Joyce a. Borges, podobnie jak genialny Irlandczyk, do wszelkich biografii podchodził bardzo sceptycznie. Joyce większość swoich doświadczeń zamieścił w swoich dziełach; Borges, wiodący żywot o wiele bardziej osiadły i żyjący głównie literaturą oraz dla niej, opisywał je raczej w rozmowach z innymi i we wspomnieniach. Praca Monegala, tak jak i Gormana, ma bardzo wiele braków; wielbiciele Borgesa z Buenos Aires naliczyli "co najmniej sześćdziesiąt błędów" (nieraz słyszałem ten zwrot i ufam, że nie powieliłem tych błędów w mojej relacji). Ponadto Rodnguez Monegal, który nie był zbyt bliskim przyjacielem Borgesa, wprost obsesyjnie poddawał jego poczynania psychoanalizie. Borges interesował się psychologią, ale czytywał raczej Junga niż Freuda; gdyby musiał zdecydowanie opowiedzieć się po czyjejś stronie, byłby to prawdopodobnie William James. Freudowska - a w przypadku Monegala wręcz Lacaniańska - analiza Borgesa w wieku dziecięcym i młodzieńczym pozwala stworzyć zaledwie jego szkic, a z pewnością nie portret. Pisarstwo Monegala jest też pozbawione hu- moru, co stanowi śmiertelny grzech, gdy ma się do czynienia z człowiekiem równie dowcipnym jak Borges. Niemniej jest to cenny dokument i byłbym niesprawiedliwy nie przyznając, że często z niego korzystałem. Częściej nawet niż początkowo przypuszczałem, służył mi jako swego rodzaju materiał źródłowy, pomagający scalić zebrane przeze mnie informacje. Szczególnie użyteczny okazał się opis niemalże patologicznego stosunku Borgesa do Peróna, który jest chyba najbardziej bezpośrednim i godnym zapamiętania fragmentem z całej książki. Ponieważ nie znalazłem żadnej lepszej dokumentacji związanej z okresem tuż po roku 1945, pozwoliłem sobie hojnie korzystać z tej części biografii (patrz rozdział szósty). Dzieło Rodngueza Monegala obfituje również w analizy tekstów, co samo w sobie nie jest wadą, jednak każdy, kto spodziewa się tego samego po tej biografii, przeżyje rozczarowanie. Czasami podkradałem co ciekawsze obserwacje Monegala, żeby omówić ten czy inny aspekt twórczości Borgesa. Jednakże zazwyczaj jego opinie wydawały mi się zbyt autorytatywne. Mimo że uznałem, iż pracę Monegala można znacznie ulepszyć w sensie czysto biograficznym, celowo unikałem szczegółowej analizy tekstów Borgesa. W jego prozie, poezji i esejach znajduje się mnóstwo odniesień autobiograficznych, i w takich przypadkach sięgałem po odpowiednie cytaty. Pokusa, by prowadzić biograficzne spekulacje na temat twórczości tak gnomicznej i ironicznej, jest doprawdy ogromna, ale moim zdaniem zawiodłaby biografa jedynie w analityczną ślepą uliczkę. Krytycy literaccy zapewne napisali o Borgesie równie wiele co o Samuelu Becketcie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, a przyłączanie się do budowy tej wieży Babel wykracza poza moje kompetencje. Nie zamierzałem też udawać, że dorównuję Borgesowi oczytaniem. "Przede wszystkim - powiedział - uważam się za czytelnika, dopiero potem za poetę, a następnie za prozaika". Od wczesnej młodości miał wprost nienasycony apetyt na książki i, zanim zupełnie oślepł w wieku pięćdziesięciu kilku lat, zgromadził w pamięci zapas lektur, który wystarczyłby na kilka żywotów. Z tej literackiej studni prozy, poezji i filozofii czerpał już do końca życia, stając się jednym z najbardziej aluzyjnych pisarzy wszechczasów. Jeśli musiałem dowiedzieć się czegoś więcej o biskupie Berkeleyu, Spinozie lub Avicennie, z których żadnego nie czytałem, sięgałem po encyklopedię. Borges byłby temu przychylny: sam zdobywał wiedzę zgłębiając jedenaste wydanie Encyclopaedia Britannica. Ostatecznie nie ma sensu próbować pokonać Borgesa w grze, w której był mistrzem. Przypuszczam, że jest to pierwsza angielska biografia Borgesa napisana po jego śmierci. Podczas jej powstawania przygotowywano także wiele innych, nie tylko po angielsku. Borgesa czyta cały świat, chociaż, co jasno wynika z tej książki, nikt nie może przeczytać go w całości. Losy jego dziel zarówno w języku hiszpańskim, jak i angielskim (we francuskim mniej, co dziwne) są równie zawikłane i niepewne, jak jego życie. Obecnie wiele osób zazdrośnie strzeże jego reputacji pragnąc wylansować "własnego Borgesa". Mam nadzieję, że w tej książce udało mi się przynajmniej jedno, a mianowicie przedstawić Borgesa takim, jaki był, odmalować portretu równie szczery, co dokładny.

Książka "Jorge Luis Borges" - James Woodall - oprawa twarda - Wydawnictwo Dolnośląskie.

Spis treści:

Przedmowa
Wstęp

Część pierwsza. Lustro
Rozdział pierwszy. Spokojne życie w Palermo (1899-1914)
Rozdział drugi. Europa i gorączka czytania (1914-1921)
Rozdział trzeci. Poeta i eseista (1921-1930)

Część druga. Książka
Rozdział czwarty. „Sur", eseje i pierwsze opowiadania (1931-1938)
Rozdział piąty. Najlepsze opowiadania i Peron (1939-1946)
Rozdział szósty. Sława (1946-1955)

Część trzecia. Człowiek
Rozdział siódmy. Borges globalny (1955-1964)
Rozdział ósmy. Miłość i małżeństwo (1964-1968)
Rozdział dziewiąty. Nowa przestrzeń z di Giovannim (1968-1972)
Rozdział dziesiąty, świat widziany młodymi oczyma (1972-1986)

Epilog
Życie po życiu
Dodatek pierwszy. Podróże Borgesa (1972-1985)
Dodatek drugi. Narodowe i międzynarodowe nagrody (1961-1986)
Dodatek trzeci. Filmy na podstawie opowiadań Borgesa i jego życia
Informacje na temat tekstów źródłowych
Podziękowania
Przypisy
Bibliografia
Polskie opracowania i wydania dzieł Borgesa
Indeks nazwisk
Źródła ilustracji