pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Spadające liście. Prawdziwa historia niechcianej chińskiej córki

Autor książki:

Adeline Yen Mah

Dane szczegółowe:
Wydawca: ZNAK
Oprawa: miękka
Ilość stron: 276 s.
Wymiar: 145×205 mm
EAN: 9788324002009
ISBN: 83-240-0200-6
Data:2001-01-09
Cena wydawcy: 26.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Życie Adeline Yen Mah to chińska wersja baśni o Kopciuszku, w której jest i zła macocha, i dobra wróżka (bogata ciotka), i książę, który pojawia się w chwili, kiedy nikt się już go nie spodziewa. Urodziła się jako piąta córka w bogatej chińskiej rodzinie. Ojciec był powszechnie szanowanym przedsiębiorcą, matka zmarła przy porodzie. To tragiczne wydarzenie zaważyło na całym życiu Adeline, która oskarżana była o sprowadzanie na rodzinę nieszczęścia. Prawdziwym nieszczęściem była jednak konieczność życia pod jednym dachem z zimną, okrutną i wyrachowaną macochą, która nie szczędziła dziewczynce bólu i upokorzeń. Mimo wszystko Adeline udało się zachować godność i poczucie własnej wartości. Dzięki mozolnej pracy i wytrwałości wyjechała na Zachód, gdzie zrobiła karierę jako lekarka i założyła rodzinę. Książka jest nie tylko intymną relacją o życiu w toksycznej, pozbawionej miłości rodzinie, lecz także znakomicie nakreślonym portretem dwudziestowiecznych Chin. Upadek dynastii mandżurskiej, chińska rewolucja, a potem "rewolucja kulturalna" i wydarzenia na placu Niebiańskiego Spokoju są ważnym tłem tej osobistej historii. PROLOG Hongkong, 19 maja 1988 To niezupełnie prawda, że było to nasze pierwsze spotkanie od prawie czterdziestu lat. Każde z nas oddzielnie i z osobna, a czasem nawet potajemnie, spotykało się z innymi już wcześniej, ale zawsze wspólnym mianownikiem tych spotkań była czyjaś nieobecność. Dziś nieobecny był ojciec. Nie było także Susan, naszej najmłodszej siostry, bywalczyni eleganckiego świata, żony miliardera, bankiera Tonyego Lianga. Nie została zaproszona ani na pogrzeb ojca, ani na późniejsze odczytanie jego testamentu. Jej imię nie było też wymienione w nekrologu zamieszczonym w "South China Morning Post": "Joseph Tsi-rung Yen, ukochany mąż Jeanne Prosperi Yen, ojciec Lydii, Gregoryego, Edgara, Jamesa i Adeline, odszedł w pokoju 13 maja 1988 roku w sanatorium w Hongkongu". Tego dnia rano ojciec został pochowany na katolickim cmentarzu w North Point, po wschodniej stronie wyspy. Teraz, o czwartej trzydzieści po -południu, zebraliśmy się na odczytanie testamentu w kancelarii prawnej Johnson, Stokes & Masters na siedemnastym piętrze budynku Princea w Hongkongu. Nerwowo oczekiwaliśmy w sali konferencyjnej, siedząc wokół dużego, owalnego stołu z wypolerowanym granitowym blatem. Błyszczał, tak jak granitowa podłoga, w świetle popołudniowego słońca, które wlewało się potokami przez wielkie okna od strony portu. Lydia, moja najstarsza siostra, przysunęła się i objęła mnie prawym ramieniem w opiekuńczym geście. Moi trzej starsi bracia, Gregory, Edgar i James, siedzieli ponuro obok siebie. Louise, urodziwa żona Jamesa, wpatrywała się z niepokojem w naszą francusko-chińską macochę, którą nazywa-liśmy niang - jest to jedno z chińskich określeń matki. Siedziała ze swoim adwokatem u szczytu stołu; smuga papierosowego dymu unosiła się znad jej złotej cygarniczki, trzymanej kurczowo w starannie wypielęgnowanych palcach. Sala wydawała się olbrzymia. Ogarnął mnie głęboki smutek. Mój ojciec był bardzo bogatym człowiekiem, trochę ryzykantem, ale z pewnością jednym z lepiej prosperujących biznesmenów w Hongkongu. Po ucieczce z Szanghaju w 1949 założył firmę eksportowo-importową, potem rozszerzył swą działalność - zajął się produkcją, budownictwem, handlem i nieruchomościami, wprowadził nawet swoją spółkę na bardzo konkurencyjną giełdę w Hongkongu. Gdy był już zbyt chory, by się sam zajmować swoimi interesami, prowadzili je James i niang. Niang była nieskazitelnie ubrana - miała na sobie drogi, czarny, -jedwabny kostium prosto z Paryża, w klapie dużą brylantową broszę, dobraną do brylan-tu połyskującego na palcu. Jej farbowane, kruczoczarne włosy były starannie ułożone nad szerokim czołem. Z czarnej torebki ze skóry aligatora wyjęła okulary w ekskluzywnych oprawkach i włożyła je na nos. Skinęła głową w stronę adwokata, który każdemu z nas wręczył egzemplarz testamentu ojca. Odchrząknął i powiedział: - Państwa matka, moja klientka, pani Jeanne Yen, wyraziła życzenie, aby na razie państwo nie odwracali kartki. Powód wyjaśnię państwu później. Zaczął czytać pierwszą stronę, a my wszyscy śledziliśmy z uwagą każde jego słowo. Poczułam się, jakbym znów miała siedem lat i znowu mieszkała w Szanghaju. - "To jest ostatnia wola Josepha Yen, zamieszkałego przy Magazine Gap Road 18, Magnolia Mansions 10 a, w Victorii, w kolonii Hongkong" - rozpoczął adwokat. Potem następowały zwykłe formułki o odwołaniu wszystkich poprzednich testamentów i ich postanowień. Następnie ojciec wyznaczał swoją żonę, Jeanne Yen, jedyną wykonawczynią testamentu. - "I zapisuję jej cały posiadany przeze mnie majątek". - W razie gdyby niang umarła przed nim, James miał zostać jedynym wykonawcą i dysponentem ostatniej woli ojca. Adwokat doszedł już do końca strony. Zakaszlał nerwowo i powiedział: - Moim obowiązkiem jest poinformować państwa, iż państwa matka, pani Jeanne Yen, poleciła mi przekazać, że państwa ojciec nie posiadał żadnych pieniędzy. Wpatrywaliśmy się w niego ze zdumieniem. Żadnych pieniędzy Wzrok wszystkich skierował się na niang, naszą macochę. Popatrzyła na każde z nas po kolei. - Ponieważ nie ma żadnych pieniędzy - powiedziała - nie ma potrzeby, abyście czytali ten testament dalej. Nie ma w nim nic dla żadnego z was. Wasz ojciec zmarł, nie zostawiwszy ani grosza. Wyciągnęła rękę. Powoli, niechętnie, lecz posłusznie, każde z nas podało jej swoją kopię testamentu ojca, nie czytając następnej strony, tak jak nam polecono. Nikt nie powiedział ani słowa. W przedłużającej się ciszy czuć było narastającą konsternację; patrzyliśmy na niang, oczekując na jakieś wyjaśnienie. - Zdaje się, że nie rozumiecie - powiedziała niang. - Testament wasze-go ojca jest bez znaczenia, ponieważ nie zostawił on żadnych pieniędzy. Wstała i podała adwokatowi wszystkie kopie nieprzeczytanej ostatniej woli ojca. Ogłoszenie testamentu dobiegło końca. Nikt nie podważył prawa niang do takiego postępowania ani nie przewrócił kartki, aby przeczytać uważnie następną stronę. Zdumieni i oszołomieni, wszyscy wykonaliśmy jej polecenie. Nie mieliśmy pojęcia, w jaki sposób ojciec chciał rozporządzić swoim majątkiem, ani jak widział przyszłość naszej rodziny. Ojciec był człowiekiem bardzo zamożnym. Dlaczego wszyscy oddaliśmy nieprzeczytany testament, jakbyśmy byli bezmyślnymi robo- tami Aby wyjaśnić naszą zbiorową uległość tego popołudnia, muszę cofnąć się do samego początku. Chińskie przysłowie mówi, że luo ye gui gen (spadające liście powracają do swych korzeni). Moje korzenie to pochodząca z Szanghaju rodzina, której głową był mój majętny ojciec wraz ze swą piękną żoną, pół-Europejką, pół-Azjatką, a także atmosfera portów, na mocy traktatu przejętych przez obce państwa, i codzienne zderzanie się Wschodu z Zachodem w moim własnym domu i poza nim.

Książka "Spadające liście. Prawdziwa historia niechcianej chińskiej córki" - Adeline Yen Mah - oprawa miękka - Wydawnictwo ZNAK.

Spis treści:

PROLOG
Hongkong, 19 maja 1988
ROZDZIAŁ 1
Men dang hu dui Stosowne drzwi pasują do futryny właściwego domu
ROZDZIAŁ 2
Dian tie cheng jin Przemienianie żelaza w złoto
ROZDZIAŁ 3
Ru ying sui xing Nierozłączni jak ich własne cienie
ROZDZIAŁ 4
Xiu se ke can Piękno, które jest rozkoszą dla oczu
ROZDZIAŁ 5
Yi chang chun meng Krótki wiosenny sen
ROZDZIAŁ 6
Jia chou bu ke wai yang Rodzinnych brudów nie powinno się prać publicznie
ROZDZIAŁ 7
Yuan mu qiu yu Wchodzić na drzewo w poszukiwaniu ryby
ROZDZIAŁ 8
Yi shi tong ren Traktować wszystkich jednakowo
ROZDZIAŁ 9
Ren jie di ling Natchniona uczennica w krainie uniesień
ROZDZIAŁ 10
Du ri ru nian Każdy dzień ciągnie się jak rok
ROZDZIAŁ 11
Zi chu ji zhu Oryginalne pomysły literackie
ROZDZIAŁ 12
Tong chuang yi meng To samo łóżko, różne sny
ROZDZIAŁ 13
You he bu ke? Czy niemożliwe jest możliwe?
ROZDZIAŁ 14
Yi qin yi he Jedna lutnia, jeden żuraw
ROZDZIAŁ 15
Fu zhong you yu Ryba pływająca w garnku
ROZDZIAŁ 16
Pi ma dan qiang Jeden koń, jedna włócznia
ROZDZIAŁ 17
Jia ji shui ji Poślubiłaś kurczaka, słuchaj kurczaka
ROZDZIAŁ 18
Zhong gua de gua Sadzisz melony, zbierasz melony
ROZDZIAŁ 19
Xin ru si hui Serca niczym w pył obrócone
ROZDZIAŁ 20
Fu zhong lin jia Łuski i muszle w brzuchu
ROZDZIAŁ 21
Tian zuo zhi he Związek zesłany przez niebiosa
ROZDZIAŁ 22
Si mian chu ge Osaczeni przez wrogie siły
ROZDZIAŁ 23
Cu cha dan fan Marna herbata i sam ryż
ROZDZIAŁ 24
Yin shui si yuan Pijąc wodę, pamiętaj o źródle
ROZDZIAŁ 25
Yi dao liang duan Przeciąć te więzy krwi jednym cięciem noża
ROZDZIAŁ 26
Wu feng qi lang Tworzyć fale bez wiatru
ROZDZIAŁ 27
Jin zhu zhe chi; jin mo zhe hei Cynobrem plamisz się na czerwono; atramentem plamisz się na czarno
ROZDZIAŁ 28
Jiu rou peng you Przyjaciele od jedzenia i picia
ROZDZIAŁ 29
Wu tou gong an Sprawa bez rąk i nóg
ROZDZIAŁ 30
Kai men yi dao Otworzyłam drzwi, by powitać złodzieja
ROZDZIAŁ 31
Yan er dao ling Kraść dzwon, zatykając sobie uszy
ROZDZIAŁ 32
Luo ye gui gen Spadające liście powracają do swych korzeni