pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Pałac snów

Autor książki:

Ismail Kadare

Dane szczegółowe:
Wydawca: ZNAK
Rok wyd.: 2006
Oprawa: twarda
Ilość stron: 192 s.
Wymiar: 125x195 mm
EAN: 9788324006984
ISBN: 83-240-0698-2
Data: 2006-06-21
Cena wydawcy: 33.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

"Od dawna chciałem opisać piekło” – Ismail Kadare.
W sercu bałkańskiego Imperium wznosi się złowieszczy Pałac Snów, siedziba tajnej policji. W labiryntach pomieszczeń, w nieskończonej liczbie pokoi, na półkach, które wypełniają każdy skrawek wolnej przestrzeni, znajdują się archiwa snów. Analiza marzeń sennych służy policji do inwigilacji obywateli; armia ponurych urzędników nieustannie selekcjonuje, interpretuje i klasyfikuje sny, które mogą okazać się niebezpieczne dla Imperium. Perfekcyjnie zorganizowana biurokratyczna machina zdolna jest wychwycić każdy, nawet najdrobniejszy przejaw nieposłuszeństwa wobec Państwa.
Albański pisarz Ismail Kadare pokazuje świat, o którym nie śniło się nawet Orwellowi. Sen jest tu narzędziem kontroli, inwigilacja obejmuje podświadome rejony umysłu. Wspomnienia, marzenia mogą być dowodem świadczącym przeciwko tobie.
Ismail Kadare (ur. 1936 r.) jest pierwszym laureatem międzynarodowej edycji The Man Booker Prize. Jego nazwisko wymienia się wśród kandydatów do literackiej Nagrody Nobla. Mieszka we Francji. Pałac Snów to jedyna powieść Kadarego przełożona na język polski bezpośrednio z albańskiego. Wydawnictwo Znak opublikuje w najbliższych latach także trzy inne powieści tego autora.
Fragment:
Po raz pierwszy tego ranka Mark-Alem odnalazł zwykłą pewność siebie i spojrzał swojemu rozmówcy w oczy. Urzędnik trzymał jeszcze w ręce list polecający. Mark-Alem czekał, że mu powie: Tak, wiem wszystko o tobie, jesteś przyjęty do pracy, albo przynajmniej da mu nadzieję, obietnicę na następne tygodnie albo miesiące. Nie na próżno od ponad dwóch miesięcy jego krewni podejmowali wszelkie starania, poruszali niebo i ziemię, by przygotować to spotkanie. Natomiast on, Marek-Alem, niepotrzebnie się przeraził tego dygnitarza, bo być może to właśnie jemu bardziej zależało na utrzymywaniu dobrych stosunków z jego wpływowym rodem niż Markowi-Alemowi na nim. (…)
Mark-Alem obserwował urzędnika i uspokoił się już tak, że w pewnym momencie poczuł, iż skóra na jego twarzy rozluźnia się i jest nawet zdolna do uśmiechu. Z pewnością uśmiechnąłby się, gdyby nie stało się coś gwałtownie nieoczekiwanego. Urzędnik ostrożnie rozłożył list polecający i w chwili, gdy Mark-Alem spodziewał się usłyszeć dobre słowo, podarł go. Mark-Alem zadrżał. Otworzył usta, by coś powiedzieć albo tylko zaczerpnąć powietrza, ale urzędnik, jakby tego mu było mało, podszedł do piecyka i wrzucił do niego strzępy listu. Psotny płomyk błyskawicznie poderwał się z uśpionego, posiwiałego od popiołu żaru. Po chwili płomyk przygasł, pozostawiając zwęglone resztki.
– W Tabir Saraju nie przyjmujemy rekomendacji – powiedział głosem, który przypomniał Markowi-Alemowi spiżowy dźwięk samotnego zegara o północy.
Mark-Alem skamieniał. Nie wiedział, co ma teraz robić: zostać, natychmiast odejść, wściec się czy prosić o wybaczenie. Jakby czytając w jego myślach, karzeł, który go przyprowadził, wyszedł bezszelestnie z pokoju, pozostawiając ich samych. Stali teraz twarzą w twarz, po obu stronach piecyka. Nie trwało to długo. Swoim powolnym ruchem urzędnik wycofał się na miejsce za stołem. Nie usiadł. Odchrząknął tylko, jakby przygotowując się do przemowy, i spoglądając to na drzwi, to na Marka-Alema, zaczął:
– W Tabir Saraju nie przyjmujemy rekomendacji, ponieważ jest to całkowicie sprzeczne z duchem tej instytucji.
Mark-Alem nic nie rozumiał.
– Fundamentalną zasadą Tabir Saraju nie jest otwarcie na wpływy z zewnątrz, lecz przeciwnie, zamknięcie na nie. Nie przenikanie, lecz izolacja. A więc nie rekomendacja, lecz brak rekomendacji. Mimo to od dzisiaj jesteś przyjęty do pracy w Pałacu.
O co w tym wszystkim chodzi? – zapytał w duchu Mark-Alem. Jakby chcąc się jeszcze raz upewnić, spoglądał na spopielone resztki listu leżące na już uśpionym żarze.
– Tak, od tej chwili pracujesz tutaj – powtórzył urzędnik, który najwyraźniej uchwycił wystraszone spojrzenie Marka-Alema.
Nabrał powietrza, oparł ręce na stole (dopiero teraz Mark-Alem zauważył, że był zawalony teczkami) i zaczął:
– Tabir Saraj lub Pałac Snów, jak się go nazywa w dzisiejszym języku, jest jedną z najważniejszych instytucji naszego wielkiego imperium...
Zamilkł na chwilę, obserwując Marka-Alema, jakby chciał się upewnić, do jakiego stopnia zrozumiał jego słowa. Jego sposób mówienia był tak nienaturalny, że przypominał mowę na zebraniu. Mark-Alem miał wrażenie, że słucha dalszego ciągu jakiegoś dawno wygłoszonego przemówienia, i to nie przed nowo zatrudnionymi pracownikami, lecz przeciwnie, na pożegnanie tych, którzy odchodzą na emeryturę.
– Świat od dawna zna wagę snów i rolę, jaką odgrywały w losach państw i władców. Być może słyszałeś o wyroczni w Delfach w starożytnej Grecji i o słynnych rzymskich, asyryjskich, perskich, mongolskich i innych wróżbitach. Starodawne księgi opisują wszystko, co oni uczynili, by uprzedzić o nieszczęściach lub im zapobiec, albo też czego nie zdołali zrobić, ponieważ im nie uwierzono lub uwierzono za późno. Inaczej mówiąc, opisują wszystkie te wydarzenia, o których znaki uprzedzały wcześniej i których bieg się zmienił lub nie zmienił po zbadaniu tych znaków. Bez wątpienia, cała ta tradycja jest ważna, lecz blednie ona w porównaniu z działaniem Tabir Saraju. Nasze imperium pierwsze w historii świata zinstytucjonalizowało interpretację snów i wzniosło ją na szczyty doskonałości.
Mark-Alem słuchał oszołomiony słów dygnitarza. Jeszcze nie doszedł do siebie po tym, co wydarzyło się tego ranka, i zdania urzędnika, równie gładkie, co zawiłe, były kroplą przepełniającą kielich.
– Rola Pałacu Snów utworzonego bezpośrednio przez panującego Sułtana polega na gromadzeniu i interpretacji nie pojedynczych snów poszczególnych ludzi, którym w przeszłości z takich czy innych powodów nadano przywileje posiadania, praktycznie, monopolu na przepowiadanie poprzez odczytywanie boskich znaków, lecz Tabiru Totalnego, innymi słowy: wszystkich snów wszystkich bez wyjątku obywateli. To ogromne przedsięwzięcie, wobec którego i wyrocznia z Delf, i przepowiednie całych kast dawnych profetów i magów wydają się małe i śmieszne. Idea utworzenia Tabiru Totalnego opiera się na tym, że Allach rzuca proroczy sen na ziemski glob w sposób beztroski, tak jak rzuca tęczę lub burzę, albo nieoczekiwanie zbliża kometę, którą wyciąga z nie wiadomo jakich tajemnych głębin wszechświata. Wysyła swój sygnał na ziemię, nie dbając o to, gdzie spadnie, ponieważ sam jest zbyt wysoko, by zajmować się takimi drobiazgami. Naszym zadaniem jest ustalenie, gdzie padło przesłanie, odszukanie go wśród milionów i miliardów innych snów, tak jak można odnaleźć perłę na pustyni. Interpretacja takiego snu, wrzuconego jak zbłąkana iskra do jednego z mózgów milionów śpiących ludzi, może pomóc ustrzec państwo i jego władcę przed nieszczęściem; może pomóc uniknąć wojny lub zarazy albo zrodzić nowe idee. Dlatego Pałac Snów nie ma nic z fantazji, lecz stanowi jeden z filarów państwa. Tutaj lepiej ocenia się prawdziwy stan imperium, niż wynikałoby to z jakiegokolwiek śledztwa, protokołu, donosu lub raportu sporządzonego przez inspektorów policji lub gubernatorów paszałyków. W nocnym królestwie snu mieści się światło i mrok ludzkości, miód i trucizna, jej wielkość i nędza. Wszystko, co mroczne i niebezpieczne lub co okaże się takie po kilku latach lub wiekach, zostawia swój pierwszy ślad w ludzkim śnie. Każda namiętność albo nikczemna myśl, nieszczęście albo katastrofa, bunt albo zbrodnia rzucają swój cień znacznie wcześniej, nim pojawią się w realnym życiu. Dlatego wolą Padyszacha jest, aby żaden sen śniony nawet w najodleglejszych krańcach państwa, nawet w najzwyklejszy dzień, nawet przez najnędzniejszego niewolnika Allacha, nie pozostał nie zbadany przez Tabir Saraj. Kolejny, jeszcze ważniejszy, imperatorski rozkaz mówi, że obraz powstały w wyniku zebrania, sklasyfikowania i przeanalizowania snów dziennych, tygodniowych i miesięcznych, musi być bezwzględnie dokładny, nie zniekształcony. Dlatego, prócz ogromnej pracy włożonej w opracowanie materiału, sprawą największej wagi jest całkowite odizolowanie Tabir Saraju od jakiegokolwiek obcego wpływu. Wiemy, że na zewnątrz Tabir Saraju istnieją różne siły, które z różnych powodów chciałyby infiltrować go przez swoich agentów po to, by własne cele, idee bądź opinie przedstawiać następnie jako boskie przesłanie, rzucone przez Allacha na uśpione ludzkie mózgi. Oto dlaczego w Tabir Saraju nie są przyjmowane listy polecające.
Wzrok Marka-Alema padł niechcący na zwęglony papier, który, jeszcze cieńszy, tańczył teraz jak cień nad ¬żarem.
– Będziesz pracować w Departamencie Selekcji – ciągnął urzędnik tym samym tonem. – Mógłbyś zacząć pracę na najniższym stanowisku, jak zwykle robią nowi, lecz ty zaczniesz od razu w Selekcji, ponieważ podobasz się nam

Książka "Pałac snów" - Ismail Kadare - oprawa twarda - Wydawnictwo ZNAK. Książka posiada 192 stron i została wydana w 2006 r.