pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Ciężarna dziewica. Proces psychologicznej przemiany

Autor książki:

Marion Woodman

Dane szczegółowe:
Wydawca: ZNAK
Rok wyd.: 2006
Oprawa: miękka
Ilość stron: 268 s.
Wymiar: 145x205 mm
EAN: 9788324006656
ISBN: 83-240-0665-6
Data: 2006-04-20
Cena wydawcy: 32.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Wbrew temu, co może sugerować tytuł, Ciężarna Dziewica nie jest książką religijną. To bardzo specyficzny poradnik psychologiczny, tematycznie i stylistycznie podobny do Biegnącej z wilkami – bestsellera sprzed kilku lat.
Marion Woodman odrzuca suchy, naukowy wywód na rzecz pisarstwa pełnego pasji, afirmującego kobiecą świadomość. W Ciężarnej dziewicy zajmuje się dotykającymi nas problemami, pomaga nam wsłuchać się w siebie, zejść w głąb naszego ja. A przecież egzystencja każdego człowieka ma swoje ciemne strony. Odrzucenie przez rodziców, utrata bliskiej osoby, poczucie bezsensu, strach przed śmiercią… Moment, w którym zaczynamy zadawać sobie pytanie: "dlaczego?”, to początek pracy nad własnym człowieczeństwem, odkrywanie duszy.
Posługując się emocjonalną, poetycką narracją, Marion Woodman usypia czujność czytelnika, osłabia jego mechanizmy samokontroli, aż w końcu wyzwala go z ograniczającej władzy rozumu. Tylko w ten sposób – bez żadnej cenzury – obrazy, metafory i wizje mogą przeniknąć bezpośrednio do umysłu czytelnika. Dzięki temu odzywają się w nas te doświadczenia i emocje, które zostały wyparte, stłumione, ukryte.
"To doskonała książka o przebudzeniu duchowym, o narodzinach duszy, o przeistaczaniu się, o walce z wewnętrznymi demonami, o straszliwym trudzie dokopywania się do swej prawdziwej tożsamości.” – z Wprowadzenia Bartłomieja Dobroczyńskiego.
Marion Woodman (ur. 1928) – wybitna kanadyjska analityczka jungowska (absolwentka Instytutu C.G. Junga w Zurychu), terapeutka, pisarka, autorka wielu bestsellerów poświęconych duchowości i świadomości kobiet (Addiction to Perfection, Conscious Femininity, Leaving My Father’s House, The Ravaged Bridegroom. Masculinity in Women). Współpracowała również z Robertem Bly’em, autorem przełomowej książki Żelazny Jan, zyskując sobie miano "tej, która buduje mosty między kobiecością a męskością”.
FRAGMENT: Miałam trzy lata, kiedy dokonałam najważniejszego psychologicznego odkrycia w moim życiu. Odkryłam, że żywa istota, podlegając własnym, wewnętrznym prawom, przechodzi przez cykle wzrostu, umiera i odradza się w nowej postaci.
Pewnego dnia pomagałam ojcu w ogrodzie. Zawsze lubiłam mu pomagać, ponieważ rozumiał robaki, kwiaty i wiedział, skąd się bierze wiatr. Znalazłam małą grudkę przyczepioną do gałęzi, a ojciec wyjaśnił mi, że to Pani Gąsienica zmieniła się w poczwarkę. Postanowiliśmy zabrać ją do domu i przypiąć do kuchennej zasłony. Pewnego dnia z grudki miał się wyłonić motyl.
Cóż, w ogrodzie ojca widywałam już różne czary, ale nawet moja wyobraźnia nie była w stanie ogarnąć czegoś takiego. Mimo to ostrożnie wbiliśmy duże szpilki w zasłonę i odtąd codziennie rano chwytałam moją lalkę i biegłam na dół, żeby pokazać jej motyla. Ale żadnego motyla nie było! Ojciec powiedział, że muszę być cierpliwa. Poczwarka tylko wygląda na martwą. W jej wnętrzu zachodzą poważne zmiany. Życie gąsienicy bardzo różni się od egzystencji motyla, więc potrzeba im dwóch różnych ciał. Gąsienica żuje twarde liście, a motyl pije płynny nektar. Gąsienica nie ma płci, jest prawie ślepa i pełza po ziemi, a motyl składa jaja, widzi i potrafi latać. Większość organów gąsienicy rozpuszcza się, a powstała ciecz pomaga rosnąć malutkim skrzydełkom, oczkom, mięśniom i mózgowi powstającego motyla. Jest to jednak tak trudne zadanie, że podczas jego wykonywania przeobrażająca się istota nie potrafi zajmować się niczym innym. Musi tkwić w ochronnej skorupie.
Czekałam, aż niemrawa i żarłoczna gąsienica zmieni się w delikatnego motyla, ale w głębi duszy doszłam do wniosku, że ojciec się pomylił. Kiedy jednak pewnego ranka ja i moja lalka jadłyśmy w kuchni śniadanie, poczułam, że nie jesteśmy same. Zamarłam w bezruchu. Czułam, że na zasłonie coś się rusza. To był on, jego skrzydełka jeszcze się rozpościerały, połyskując w porannym świetle – fruwający anioł. Poczwarka była pusta. Tajemniczy proces dokonujący się na kuchennej zasłonie był dla mnie pierwszym spotkaniem ze śmiercią i odrodzeniem.
Wiele lat później odkryłam, że motyl jest symbolem ludzkiej duszy. Dowiedziałam się też, że zaraz po przeobrażeniu wydala kroplę odchodów, które gromadzą się w stadium poczwarki. Kropla często ma czerwoną barwę i czasami motyl pozbywa się jej podczas pierwszego lotu. W rezultacie deszcz motyli może wywołać deszcz krwi, co w dawnych czasach prowadziło do wybuchów paniki i budziło różne podejrzenia, które czasami kończyły się pogromem. Rozumując w kategoriach symbolicznych, jeśli chcemy uwolnić naszego motyla, również musimy poświęcić kroplę krwi, zapomnieć o przeszłości i zwrócić się w stronę przyszłości.
Pogrążona w półmroku strefa pomiędzy przeszłością a przyszłością to niebezpieczny świat przemian zachodzących w poczwarce. Część nas spogląda w przeszłość, tęskniąc za utraconą magią, część cieszy się, że może pożegnać dawny chaos, część zbiera całą odwagę, by wyjrzeć w przyszłość, część ekscytuje się nowymi możliwościami, część tkwi bez ruchu, bojąc się spojrzeć w którąkolwiek stronę. Jednostki, które świadomie zaakceptowały poczwarkę – podczas analizy lub też wskutek życiowych doświadczeń – akceptują też paradoks życia i śmierci, paradoks, który w różnych formach powraca na kolejnych poziomach spirali wzrostu. W Podróży Trzech Króli T.S. Elliota jeden z władców opisuje po powrocie do ojczyzny swoje doświadczenia z Betlejem:
(…) więc jechaliśmy dalej,
Aby przybyć wieczorem, w samą porę
Znajdując miejsce – można rzec – zadowalające.
Wszystko to było dawno, pamiętam,
I uczyniłbym to jeszcze raz; ale ustalmy
To, ustalmy
To: czy droga prowadziła nas do
Narodzin czy śmierci? To były Narodziny – oczywiście,
Mieliśmy dowód, bez wątpienia. Widziałem – narodziny i śmierć,
Lecz sądziłem, że różnią się. Te narodziny – były dla nas
Ciężką i gorzką agonią: jak śmierć, nasza śmierć.
Wróciliśmy do swych ziem, do dawnych Królestw,
Lecz nie jest nam już łatwo w starym ładzie,
Wśród obcych ludów wielbiących swych bogów.
Z wdzięcznością przyjmę inną śmierć.
Jeśli akceptujemy ten paradoks, nie stracimy głowy w obliczu tego, co wygląda na niedopuszczalną sprzeczność. Narodziny są kresem życia, które znaliśmy do tej pory, śmierć stanowi narodziny życia, które nas czeka. Musimy wytrzymać napięcie i pozwolić, by tor, po którym idziemy, zatoczył szerszy krąg.
Ludzie wiecznie rozdarci w poczwarce, ci, dla których życie jest "nudne, nędzne, liche i jałowe” lub, mówiąc współczesnym żargonem, "nieciekawe”, mają nie lada problem. Utknąwszy w stanie zastoju, kurczowo trzymają swoje zabawki z dzieciństwa, uciekają od otaczającej ich rzeczywistości i stoją w miejscu w nadziei, że jakieś czary uwolnią ich od bólu i zaniosą do świata, który jest "dobry i sprawiedliwy”, do magicznej krainy dziecięcej niewinności. W obawie przed zakończeniem związków, które hamują ich rozwój, w obawie przed stawieniem czoła rodzicom, partnerom lub dzieciom, które trwają w infantylnych postawach, pogrążają się w chronicznej chorobie i / lub psychicznej śmierci. Ich życie staje się siatką złudzeń i kłamstw. Zamiast wziąć odpowiedzialność za to, co się dzieje, i podjąć rozwojowe wyzwanie, kurczowo trzymają się sztywnych ram, które sami skonstruowali lub które wyznaczono im w momencie urodzenia. Próbują być "niewzruszeni”. Taka postawa jest wymierzona przeciwko życiu, gdyż zmiana stanowi zasadę życia. Bycie niewzruszonym oznacza gnicie, zwłaszcza jeśli akurat znajdujemy się w Rajskim Ogrodzie.
Dlaczego tak bardzo boimy się zmiany? Dlaczego – kiedy tak desperacko jej pragniemy – w chwili rozpoczęcia transformacji nasz lęk staje się jeszcze większy? Dlaczego tracimy dziecięcą wiarę w rozwój? Dlaczego trzymamy się starych więzi, zamiast dać się porwać nowym możliwościom – nieodkrytym światom drzemiącym w naszych ciałach, umysłach i duszach? Sadzimy dorodną cebulkę amarylisu. Podlewamy ją, wystawiamy na słońce, obserwujemy pierwsze kiełkujące pędy, szybko rosnącą łodygę i pączki, a potem podziwiamy wielkie kwiaty w kształcie dzwonów. Dlaczego wierzymy w cebulkę bardziej niż w siebie? Czyżby dlatego że wiemy, iż życiem amarylisa rządzi jakieś wewnętrzne prawo, z którym my sami straciliśmy kontakt? Jeśli będziemy cierpliwie wsłuchiwać się w amarylisa, zaczniemy współbrzmieć z jego Ciszą. Doświadczymy jego wiecznego spokoju. Znajdziemy się w sercu tajemnicy. A tam, w siedzibie Bogini, pogodzimy się z faktem narodzin i śmierci. Wspaniały kwiat umrze, lecz jeśli cebulka odpocznie w ciemności, w przyszłym roku rozkwitnie na nowo.

Książka "Ciężarna dziewica. Proces psychologicznej przemiany" - Marion Woodman - oprawa miękka - Wydawnictwo ZNAK. Książka posiada 268 stron i została wydana w 2006 r.