pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Bezpieka w MSZ

Autor książki:

Tadeusz Kosobudzki

Dane szczegółowe:
Wydawca: Elipsa
Oprawa: miękka
Ilość stron: 176 s.
Wymiar: 145x210 mm
EAN: 9788390500348
ISBN: 83-905003-4-5
Data:2001-01-02
Cena wydawcy: 8.50 złpozycja niedostępna

Opis książki:

24 kwietnia 1997 roku odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych. Tematem było współdziałanie UOP i WSI z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Po raz pierwszy, przynajmniej oficjalnie, sprawa ta była rozpatrywana na forum Sejmu. Na posiedzenie komisji został zaproszony minister spraw zagranicznych, szef UOP, szef WSI i minister - koordynator do spraw służb specjalnych. Przewodniczący komisji, poseł SLD, Andrzej Żelazowski nazwał to spotkanie rutynowym, gdyż kiedyś umieszczono je w harmonogramie prac i "właśnie przyszła na nie pora". Oświadczył, że nie jest tajemnicą, że każde z państw ma w ambasadach pracowników swojego wywiadu. Również w polskich ambasadach i konsulatach rezydują oficerowie służb specjalnych, "l są to osoby, o których władze tych krajów wiedzą". Twierdził, że we współpracy MSZ ze służbami specjalnymi nie ma poważnych problemów, a o tych, które są nie będzie się wypowiadał. Andrzej Kapkowski, szef UOP, był zadowolony ze współpracy z MSZ. Na pytanie o to, co należałoby zmienić, odpowiedział że niewiele. Oświad- czył, że w placówkach dyplomatycznych i centrali MSZ pracuje tylu funkcjonariuszy UOP i WSI, aby "zabezpieczyć interes państwa". Minister Spraw Zagranicznych Dariusz Rosati również nie poinformował ilu funkcjonariuszy tajnych służb zatrudnionych jest w centrali MSZ i na placówkach zagranicznych. Oświadczył, że na takie pytanie nie może odpowiedzieć, jedynie - nie potwierdzić i nie zaprzeczyć. Zdaniem Dariusza Rosatiego współpraca MSZ ze służbami specjalnymi "może wpływać bardzo pozytywnie" na proces przyjmowania Polski do NATO. Powiedział, że od służb specjalnych oczekuje informacji politycznych i operacyjnych i otrzymuje je. Dostaje informacje analityczne i operacyjne dotyczące konkretnych krajów i polityków. Taka wiedza ułatwia np. negocjacje z innymi państwami. "Zasilają nas wiadomościami o krajach, o ich opinii publicznej, dostarczają informacji dotyczących określonych polityków. To pozwala mieć lepszy pogląd o tym, co myślą nasi rozmówcy, jakie są ich priorytety, do czego zmierzają" - stwierdził minister spraw zagranicznych. Generalnie, jego zdaniem, służby pctoiąfunkcję pozytywną - o ile nie dochodzi do wynaturzeń, które znane są z przeszłości - zastrzegł. Zaś na pytanie, czy do nich dochodzi odpowiedział: "Być może, jak wszędzie w życiu, ale proszę mnie o to nic pytać". Indagowany, czy przed podjęciem decyzji personalnych sprawdza, czy osoba desygnowana na wysokie stanowisko nie współpracowała z SB, odpowiedział: "Wszyscy kandydaci do służby dyplomatycznej, w tym kandydaci na ambasadorów podlegają określonej procedurze sprawdzającej,która również uwzględnia opinię UOP". Jego zdaniem spotkania na forum sejmowej komisji mają na celu ułożenie zasad współpracy MSZ ze służbami specjalnymi. Pozornie było to spotkanie jednej z wielu komisji sejmowych, komisji być może nietypowej o tyle, że jej powstanie trwało bardzo długo, no i oczywiście ma ona charakter tajny, co wynika z przedmiotu jej pracy. Jednak po raz pierwszy poinformowano publicznie, że istnieje pewien problem. Problem ten to: rola służb specjalnych w polskiej polityce zagranicznej. Oficjalne wypowiedzi o posiedzeniu Komisji do spraw Służb Specjalnych potwierdziły istnienie pewnego mitu o roli policji politycznej w polityce zagranicznej. Informacje o obradach ukazały, że polityka zagraniczna jest również sprawowana i realizowana przez oficerów służb specjalnych. Nie odpowiedziano tylko w jak dużym zakresie. Dopuszcza się w sposób oficjalny policyjność w polityce zagranicznej. Udział czynnikapolicyjnego w polityce to tajność, podejrzliwość i zamkniętośc, a nie jawność, ufaość i otwartość. W sumie powoduje to dokonywanie oglądu rzeczywistości przez przysłowiową dziurkę od klucza. Pod koniec XX wieku minister spraw zagranicznych prawie czterdziestomilionowego państwa oświadcza publicznie, że politykę zagraniczną realizuje przy pomocy policji politycznej. Służby specjalne mają "wpływać bardzo pozytywnie" na osiągnięcie głównego celu tej polityki, jakim jest przystąpienie Polski do NATO i Unii Europejskiej. Minister spraw zagranicznych oczekuje od służb specjalnych informacji politycznych i operacyjnych o krajach, o ich opinii publicznej, o poszczególnych politykach. Czyli oczekuje informacji i ocen z perspektywy psa, który węszy z nosem przy ziemi, a nie z perspektywy orła, który szybuje i dokonuje oglądu z wysoka. Taka Jest różnica między policjantem a politykiem. Przydatność policyjnego myślenia i oglądu rzeczywistości jest w polityce bardzo mała. Policyjne podejście zacieninia wręcz obraz rzeczywistości. Polityk powinien oceniać swego partnera na podstawie wiedzy psychologa, socjologa; analizy jego poglądów, wyznawanych przekonań czy ideologii zawartych w wystąpieniach, artykułach czy książkach. Informacji o krajach, ich gospodarce, sprawach społecznych, kulturalnych dostarczają dzisiaj całe gałęzie nauki, instytuty naukowe i pracujący w nich specjaliści. To powinno być podstawą uprawiania polityki. Istnieje też administracja państwowa, w której funkcjonuje ministerstwo spraw zagranicznych i organa policji politycznej. Brak zrozumieniapotrzeby rozdzielenia ich przedmiotu pracy świadczy przede wszystkim o braku myślenia w realizacji interesów państwa za granicą. Dopuszczanie udziału policji politycznej w polityce zagranicznej jest wyrazem anachronicznego pojmowania polityki, jako realizacji tajnych interesów wąskich grup ludzi. Abstrahuje się przy tym od dokonanych na przestrzeni wieków zmian polegających głównie na tym, że o kształcie rozstrzygnięć politycznych nie decyduje już jednostka, ale szerokie rzesze społeczeństwa. Nazywa się to demokracją. We współczesnym świecie nie ma tajności, pojmowanych w duchu epoki niewolnictwa czy średniowiecza. Inna jest rola społeczeństwa i inny etap rozwoju cywilizacyjnego i technologicznego. Służby specjalne w polityce zagranicznej to także polityczny stalinizm, szerzej - polityczny totalitaryzm. To kontynuacja wzorów uprawiania polityki pięćdziesiątlat temu. Politykę zagraniczną, niezależnie od stopnia jej suwerenności, mogli realizować tylko wybrani i zaufani, a tymi byli głównie pracownicy i współpracownicy służb specjalnych. Wydawało się, polska polityka, państwa wolnego, będzie konsekwentnie dążyć do eliminowania policji politycznej z życia publicznego, w tym z polityki zagranicznej. Informacje przekazane z posiedzenia sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych o tym nie świadczą. Budzą polityczną grozę. Dlatego też postanowiłem zdać sprawę z roli służb specjalnych w polityce zagranicznej RP.

Książka "Bezpieka w MSZ" - Tadeusz Kosobudzki - oprawa miękka - Wydawnictwo Elipsa.

Spis treści:

WSTĘP
TAK BYŁO
NOWA WŁADZA-PO STAREMU
SŁUŻBY SPECJALNE W POLITYCE
PROBLEMY INNYCH
WROGOWIE PRZYJACIÓŁMI
NOWE WYZWANIA
POLITYCZNE MYŚLENIE
SZPIEG I PREZYDENT
BOHATER SPRAWY J. OLEKSEGO
TAJNE SŁUŻBY I POLITYCY
NOWE INSTRUMENTY
BIZNESMENI Z UOP
PRÓBY KONTROLI
TAJNE SŁUŻBY W LUSTRACJI
WSI - BARDZIEJ TAJEMNICZE
LUDZIE DECYDUJĄ O WSZYSTKIM
ZAKOŃCZENIE