pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Z Chrystusem przybity do krzyża

Dane szczegółowe:
Wydawca: Wydawnictwo M
Oprawa: miękka
Ilość stron: 168 s.
Wymiar: 170x240 mm
EAN: 9788372218629
ISBN: 83-7221-862-5
Data: 2005-03-16
Cena wydawcy: 20.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Życie Ojca Pio z Pietrelciny kapucyna stygmatyka. Czytając biografię Ojca Pio zastanawiamy się: jak można było to wszystko wytrzymać i zachować równowagę psychiczną U O. Pio uderza niezwykłość darów Bożych (stygmaty, bilokacja, rozeznanie sumień, charyzmatyczna modlitwa, mistyczne przeżycie obecności Bożej itd.) i głęboko ludzka postawa potwierdzona pokorą, prostotą i skromnością. FRAGMENT 8. Jasny program życia Brat Pio po złożeniu profesji zakonnej z całą gorliwością zaangażował się w realizację życia franciszkańskiego w kapucyńskiej wspólnocie. Na podstawie lektury jego listów można się przekonać, że pragnął dążyć do miłości doskonałej i służyć Jezusowi w drugim człowieku. Dzięki łasce Bożej poznawał wielką dobroć Pana wobec siebie i wszystkich stworzeń. Świadom swej słabości i nieudolności, prosił współbraci o modlitwę, aby mogło dokonać się w nim zamierzone przez Boga dzieło. Później, po latach napisał do Niny Campanile (1922 r.): Bóg raczył wobec mnie, nędznego i godnego politowania stworzenia, ukazać znaki szczególnego i wręcz wyjątkowego umiłowania. On nie tylko raczył stać się moim Zbawicielem i moim najwyższym Dobroczyńcą, ale zechciał być oddanym i wiernym Przyjacielem, stać się serdecznym miłośnikiem, nieskończoną miłością, pocieszeniem, radością, otuchą, całym moim skarbem (por. Ep III, 1006). Brat Pio pragnął żyć miłością. Pan pozwolił mu ją odczuwać i podsycał jej pragnienie. Ogarniał go niepokój, że nie może zdobyć się na większą miłość. Był świadom, że jest ona wciąż niedoskonała i dziecinna. Także i do tego czasu można odnieść refleksję zapisaną we wspomnianym wyżej liście: Słyszałem głos, który mnie wzywał, abym był Ci posłuszny, Boże prawdziwy i dobry. Twoi jednak nieprzyjaciele tyle razy mnie terroryzowali i zdawali się wprost łamać me kości, rozdzierać wnętrzności. Pragnienie słuchania się Cię, Boże mój, Oblubieńcze, jest zawsze w moim sercu i umyśle. Skąd jednak wziąć, nabrać sił, abym mógł zwyciężyć te wszystkie pokusy i tyranię wrogiego Ci świata, który przecież jest Twój! Czy nie tak Ty, Boże, wiesz, ile łez wylałem przed Tobą w tych jakże smutnych czasach! O Boże mej duszy, Ty wiesz, ile westchnień wypowiedziało moje serce, ile tam wylało się łez z moich oczu. Namacalny dowód tych łez pozostawiłem na poduszce, która jest nimi przesiąknięta. Chciałem, zawsze chciałem być posłusznym, nawet wtedy, gdy mi tchu brakowało. Wolałem raczej umrzeć, niż sprzniewierzyć się powołaniu. Ty jednak, o Panie, który mi pozwoliłeś tego doświadczyć, który oddałeś mi się cały, w końcu powstałeś, wyciągnąłeś swoją potężną prawicę i przeniosłeś mnie z powrotem tam, gdzie byłem na początku. Niech Tobie, mój Boże, będzie chwała i dziękczynienie po nieskończone czasy. Ty mnie ukryłeś przed oczyma wszystkich (...). O Boże, dozwól mi coraz lepiej odczuwać Twoje wezwanie w moim sercu. Dopełnij dzieła, które rozpocząłeś! (...) Módl się za mną, droga siostro (Nina Campanile). Wiem, że Jezus udzielił ci tak wielu łask, że wysługujesz u Niego tak wiele dobra. Proś Go więc za mną, abym był mniej niegodnym synem św. Franciszka, bym był przykładem dla moich braci i by trwała i wzrastała coraz bardziej gorliwość, bym był doskonałym kapucynem! (por. Ep III, 1008-1010). Ten obszerny fragment listu wskazuje na stałe pragnienie realizowania ewangelicznego ideału. Doświadczenia życia i przeciwności skłaniały go do coraz większego wysiłku, by za wszelką cenę potwierdzić wolę miłowania Boga i służenia Mu całym sercem. Tu zapewne tkwi tajemnica odpowiedzi na wielką łaskę powołania; chciał to stanowczo potwierdzić złożeniem siebie samego w ofierze Bogu. Choć zakończył się nowicjat, formacja duchowa trwała ciągle. Brat Pio był świadom swych braków w formacji, że trzeba stale uzupełniać i wiedzę, która uleciała z pamięci i pracować nad swym charakterem. 9. Student zakonnego seminarium Rankiem 25 stycznia 1904 r. brat Pio i brat Anastazy w towarzystwie O. Prowincjała (O. Piusa z Benewentu) udali się do klasztoru kapucynów w San Elia a Pianisi (Campobasso), aby tam uczyć się i przygotowywać do kapłaństwa. Miał tutaj uczyć się retoryki i uzupełniać czwartą i piątą klasę ówczesnego gimnazjum. Zziębnięci wędrowcy przybyli do klasztoru tego samego dnia w godzinach popołudniowych. Powitani przez brata Fidelisa, ogrzali się przy piecu i przedstawili miejscowemu gwardianowi, O. Aniołowi z Faeto. Brat Pio od początku robił wrażenie dobrego zakonnika. Wśród kolegów wyróżniał się pobożnością, zamiłowaniem do modlitwy, zachowywaniem milczenia i umartwienia. Był żywy, chętnie zabierał głos w dyskusjach, uparcie bronił swego zdania. Dość często miał czerwone oczy od łez. W maju 1904 r. brat Pio spotkał się z generałem zakonu kapucynów, O. Bernardem z Andermatt, któremu przedstawił prośbę o pozwolenie udania się na misje. Prośba jednak nie została przyjęta. Później, gdy po latach o tym wspominał, wyznał: Bóg zachował dla mnie trudniejsze zadania. Włączony w życie zakonne przez profesję zakonną brat Pio pragnął całym sercem potwierdzić to, co było jego pragnieniem od dzieciństwa: służyć Bogu i ludziom za wszelką cenę i ofiarę. A ówczesne życie w zakonie kapucynów było rzeczywiście trudne. Dominowały zewnętrzne praktyki pokutne; porządek dnia opierał się na modlitwie, w którą oznaczonych godzniach dnia i nocy systematycznie praktykowano, zachowywano stałe milczenie i podporządkowanie się przełożonym w posłuszeństwie. Łaska powołania, młodzieńczy zapał i dobra wola uskrzydlały go od początku życia zakonnego. Tutaj, w klasztorze w San Elia a Pianisi, ujawniło się, że posiada dary mistyczyne. Warto odnotować jedno zdarzenie bilokacji, daru, dzięki któremu mógł przebywać jednocześnie w dwóch miejscach. Było to w styczniu 1905 r. Brat Pio i brat Anastazy modlili się w chórze zakonnym. Zbliżała się godzina 23.00. W jednym momencie - opowiada brat Pio - znalazłem się w jakimś mieszkaniu, w Udine, na północy Włoch, gdzie umierał ojciec rodziny. Jego żona rodziła dziecko. Ukazała się wówczas Matka Boża i powiedziała: Otocz szczególną opieką to nowo narodzone dziecię, bo to wielki skarb. Jakże to możliwe - zapytałem - skoro jestem klerykiem i zupełnie nie znam tej rodziny Gdzie i kiedy je spotkam Nie bój się - odpowiedziała Matka Boża - przyjdzie czas, że to dziecię, już dorosłą dziewczynę, spotkasz u św. Piotra w Rzymie i wyspowiadasz ją. Brat Pio mógł na razie tylko w sposób duchowy, modlitwą i daniną cierpienia otoczyć opieką to nowo narodzone dziecię. Mijały lata. W 1922 r. Giovanna Boschi, tak nazywała się ta dziewczyna, szukała w bazylice św. Piotra w Rzymie kapłana, aby odpowiedział jej na na budzące się wątpliwości. Księży już nie było. Udała się więc do zakrystii bazyliki prosząc o posługę kapłana. Odpowiedziano jej, że nie ma już żadnego kapłana, a pora już późna. Za pół godziny bazylika będzie zamknięta. Giovanna wyszła z zakrystii i nagle zobaczyła młodego kapucyna, który szedł wprost na jej spotkanie. Ojcze, chciałam się wyspowiadać. - poprosiła Giovanna. Chodźmy do konfesjonału - odpowiedział zakonnik. Ojcze chciałam zasięgnąć rady u ciebie, bo mam wątpliwości w wierze. Penitentka z uwagą wysłuchała wskazań, który wspaniale rozwiązał jej wątpliwości. Pełna wdzięczności chciała ucałować jego rękę. Czekała, ale nie mogła się doczekać. Podeszła więc do konfesjonału, odsunęła zasłonę i ... nie zobaczyła nikogo. Zapytała więc kościelnego, czy nie widział przechodzącego kapucyna. Odpowiedział jej: Dzisiaj nie widziałem tutaj żadnego kapucyna. Gdzie on się podział Nie pozostało nic innego jak wyjść z bazyliki. Po roku jej ciocia zamierzała udać się do San Giovanni Rotondo, by wyspowiadać się u O. Pio. Zachęcona postanowiła jej towarzyszyć w podróży. Po przybyciu ciocia udała się do kościoła, by się wyspowiadać u O. Pio. Następnie wierni ustawiali się na korytarzu, by pozdrowić charyzmatycznego spowiednika. Powoli wśród wiernych przechodził O. Pio. Wtem zatrzymał się, popatrzył na przybyłą z Rzymu dziewczynę i rzekł: Giovanno, znam cię! Urodziłaś się w Udine, w dniu śmierci swego ojca. Skąd on może o tym wiedzieć, skąd zna moje imię - zastanawiała się Giovanna. Po chwili zdumionego milczenia O. Pio rzekł: Wreszcie przyszłaś, a tyle lat czekałem na ciebie! Giovanna odpowiedziała: Ależ, Ojcze, nie znam cię. Jestem tutaj po raz pierwszy i towarzyszę mojej krewnej w podróży.... A O. Pio na to: Nie, nie mylę się, nie pomyliłem cię z inną dziewczyną. Znam cię i ty mnie znasz. Przecież rok temu byłaś wraz ze swoją przyjaciółką w bazylice św. Piotra w Rzymie i spowiadałaś się u mnie. Szukałaś wtedy kapłana. Nieprawda A to byłem ja. Tak, Ojcze, - odpowiedziała Giovanna. A co teraz mam czynić Wkrótce przyjedziesz i zamieszkasz tu, w San Giovanni Rotondo. Tu dowiesz się reszty. I rzeczywiście tak się stało. Giovanna przybyła do San Giovanni Rotondo i stała się znakomitą współpracowniczką Ojca Pio. Wróćmy jednak do seminaryjnych lat brata Pio. Wierni, którzy uczęszczali do kościoła kapucynów bacznie obserwowali nowoprzybyłych kleryków. Wielu zauważało że ten kleryk (brat Pio) wyróżnia się od innych "skromnością, umartwieniem i wielką pobożnością". Natomiast sami klerycy stwierdzali, że owszem, pobożny to on jest, ale nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Był taki, jak inni. Owszem, był grzeczny, uprzejmy, posłuszny, małomówny, ale na tym etapie życia wielu ma podobne cechy. Cenili go za wzorową postawę kapłani tego klasztoru. Skupionego i trwającego na modlitwie trzeba było nieraz przywoływać na wspólne zajęcia. Zastawano go w celi na klęczkach, z rękami złożonymi na otwartej książce. W czasie pobytu w tym klasztorze u brata Pio ujawniły się również dary mistyczne (dar łez, wizje, ataki szatana), a także dręczące skrupuły. Wprawdzie wszystko zaczęło się już wówczas, gdy miał zaledwie 5 lat, ale przyznał się do tego swemu duchowemu kierownikowi dopiero w 1915 r. (por. Dzn, s. 46-47). Biografowie przytaczają taki fakt: Było to późnym wieczorem we wrześniu 1905 r. Brat Pio po nocnej modlitwie przeszedł właśnie do celi. Było bardzo duszno i gorąco. Postanowił otworzyć okno. Wtem usłyszał jakiś hałas i szum. Pewnie Anastazy, mieszkający w sąsiedztwie, coś wyprawia - pomyślał sobie. Kiedy jednak szum zdawał się wzmagać, wyjrzał przez okno. Wtem jakiś duży, czarny pies wlepił w niego swe ślepiące oczy. Brat Pio przeraził się na dobre. Skąd on mógł się tu wziąć - pomyślał sobie. Wezwał imienia Bożego i modlił się. Zwierzę jakby spadlo na ziemię i znikło. Co to mogło być Zastanawiał się brat Pio. Czyżby ... Później wyznał, że to był atak szatański. 25 maja klerycy łącznie z bratem Pio przybyli w pielgrzymce do pobliskiego sanktuarium maryjnego w Campobasso (ok. 30 km), gdzie zostali oddani opiece Matki Bożej. A tymczasem Grazio Forgione, tata brata Pio, postanowił po raz wtóry odwiedzić swego syna. Choć był dumny ze swych dzieci, które wyrosły, to dużo myślał o tym, który poświęcił się służbie Bożej w zakonie kapucynów. Jak się czuje Czy jest zdrowy Poprzednie spotkanie z chorowitym synem dawało podstawy do zatroskania. Gdy przybył i zobaczył swego mizernie wyglądającego syna, zdenerwował się na dobre. Powiedział do przełożonych i swego syna: Jeśli będziesz taki chudy, taki chory, to zabiorę cię do domu! Tato, nie martw się, - rzekł brat Pio - nic mi nie będzie. To tylko chwilowe niedomogi. A ponadto już złożyłem śluby i nie takie to proste, wystąpić z klasztoru. Ja naprawdę chcę być duchowym synem św. Franciszka, taki jak on ... Ważniejsze jest zdrowie niż zakon - replikował z chłopską mądrością Grazio Forgione. Tato, ale wola Boża ponad wszystko! - odpowiedział brat Pio. Tymi słowy brat Pio dotknął czułej struny duszy ojca. Rzeczywiście wola Boża jest najważniejsza, wola Boża jest najważniejsza. A nie chcąc dać za wygrane, dodał - A skądżeś taki mądry Przecież nie byłeś taki, przecież nie byłeś taki ... - powtórzył dwa razy Grazio Forgione, przytakując głową. Po ukończeniu kursu gimnazjalnego brat Pio wraz z kolegami rozpoczął w drugiej połowie października 1905 r. studia filozoficzne w klasztorze San Marco La Catola. Do tego klasztoru przeniesiono studia z racji przeprowadzanych remontów w San Elia a Pianisi. W czasie wakacji klerycy chodzili na wycieczki. Pewnego razu wybrali się do miejscowości Macchia Valfortore. Przechodząc obok dużego ogrodu z czereśniami zostali zaproszeni przez gospodarza, aby urwali sobie czereśni. Bracia uczynli to bardzo chętnie. Tylko O. Justyn i brat Pio patrzyli się jak klerycy powchodzili na drzewa i zrywali smaczne owoce. Uczynili to tak niefortunnie, że połamali wiele gałęzi. Bolał nad tym sam gospodarz, który się zdenerwował, a także O. Justyn, i brat Pio. Proszę się nie martwić, gałęzie odrosną i będą na przyszły rok nowe czereśnie - rzekł brat Pio. I rzeczywiście, gałęzie odrosły, a czereśni było jeszcze więcej (por. Peroni, s. 102) Pod koniec kwietnia 1906 roku kapucyńscy studenci wrócili do San Elia a Pianisi. Tutaj znowu zaczęły się kłopoty zdrowotne brata Pio. Trapiła go wysoka gorączka. Wezwany lekarz nie potrafił postawić własciwej diagnozy

Książka "Z Chrystusem przybity do krzyża" - o. Gracjan F. Majka OFMCap - oprawa miękka - Wydawnictwo M.

Spis treści:

Życie Ojca Pio
Wstęp
Kalendarium życia, drogi do świętości i do chwały ołtarzy
1. Pietrelcina
2. Trudne lata młodego małżeństwa Forgione
3. Powołany do cierpienia
4. Lata szkolne Franciszka Forgione
5. Dar powołania zakonnego
. Jednoznaczna decyzja Franciszka Forgione: chcę wstąpić do Zakonu brata Kamila!
7. Nowicjusz kapucynów w Morcone
8. Jasny program życia
9. Student zakonnego seminarium
10. Spełnienie marzeń: święcenia kapłańskie
11. Początek kapłańskiej drogi życia
12. O. Pio wraca do klasztoru.
Niektóre przejawy życia mistycznego.
13. „Święty Franciszku, czy Ty chcesz, bym był wydalony z Zakonu?”
14. Wcielony do służby wojskowej
15. We wspólnocie braci w Foggii
16. Przenosiny do San Giovanni Rotondo
17. Początki i praktyka kierownictwa duchowego
18. „Pielgrzymowanie” Ojca Pio
19. Objawienie stygmatów
20. Stygmatyzacja – 20 września 1918 r.
21. Pierwsze opinie świadków stygmatów
22. Wzrost zainteresowania się postacią Ojca Pio i nastawienie władz kościelnych
23. Decyzja o przeniesieniu O. Pio do Prowincji Ankońskiej
24. Wizytacje klasztoru i postawa O. Pio
25. Zniesienie ograniczeń w wykonywaniu kapłańskiej posługi przez O. Pio
26. „Drugi nowicjat” i znaki uwierzytelniające posłannictwo O. Pio
27. Drogi krzyżowej ciąg dalszy
28. Pocieszyciel cierpiących
29. Człowiek, który modli się nieustannie. Początki „grup modlitwy”
30. Udręki duchowe i walka ze złem
31. Ku pełni życia mistycznego
32. Gorliwy, charyzmatyczny spowiednik
33. Śladami Boskiego Lekarza
34. Obarczony krzyżem do końca
35. Ku drugiemu brzegowi
36. Ostatnie dni życia na ziemi
37. Ku chwale ołtarzy
38. Zakończenie prac diecezjalnego procesu beatyfikacyjnego Ojca Pio z Pietrelciny
39. Przygotowanie do beatyfikacji
40. Uroczystość beatyfikacji O. Pio – 2 V 1999 r.
41. Kanonizacja O. Pio – 16 VI 2002 r.
Epilog
Dwanaście wspaniałych faktów w życiu O. Pio
Czy tylko dwanaście?