pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Historia Hioba / Jak Kuba bardzo cierpi, ale żaden przyjaciel nie prawi mu kazań

Dane szczegółowe:
Wydawca: Salwator
Oprawa: miękka
Ilość stron: 32 s.
Wymiar: 195x265 mm
EAN: 9788388119033
ISBN: 83-88119-03-6
Data:2001-01-28
pozycja niedostępna

Opis książki:

Fragment książki:
Człowiek sukcesu
Żył kiedyś, kilka wieków przed narodzeniem Jezusa, człowiek o imieniu Hiob.
Starożytni uważali, że już w imieniu zapisane jest znaczenie całego życia.
Imię Hiob prawdopodobnie oznacza "gdzie jest ojciec". Było ono popularne w Mezopotamii, krainie na Wschodzie rozciągającej się między dwiema dużymi rzekami: Tygrysem i Eufratem.
W istocie to ważne pytanie: "gdzie jest ojciec" towarzyszy temu niezwykłemu człowiekowi przez całe życie. Potrafi on "wadzić się" z Bogiem i żądać odpowiedzi na najważniejsze życiowe pytania.
Hiob był prawy i miał nieposzlakowaną opinię, to znaczy był uczciwy i szczery. Nie oszukiwał ani siebie ani innych. Był też bogobojny i unikał zła, to jest był wierny Bożemu Przymierzu i trzymał się z daleka od wszelkiego zła, nawet jeśli mogło mu przynieść bogactwo i powodzenie.
I właśnie czyniąc dobro, Hiob opływał w dostatek i szczęście: miał piękną żonę, siedmiu synów i trzy córki. Wszyscy oni bardzo się kochali i nawet gdy już byli dorośli zapraszali się wzajemnie na uczty i często przebywali ze sobą.
Sprawiedliwy, szanowany przez wszystkich Hiob był najbogatszym człowiekiem na całym Wschodzie; używając współczesnego języka, można by powiedzieć, że był właścicielem świetnie prosperującego gospodarstwa rolnego: miał siedem tysięcy owiec, trzy tysiące wielbłądów, pięćset par wołów i pięćset oślic. Zgodnie z dawnymi przekonaniami religijnymi tak duże liczby oznaczały obfitość, pełnię i błogosławieństwo Boże.
Oprócz tych wszystkich bogactw Hiob miał też licznych służących i przyjaciół, ale nie szczycił się tym i odnosił się do wszystkich z cierpliwością i szczodrobliwością.
Jedna próba za drugą
Pan Bóg był bardzo dumny z Hioba, ponieważ Hiob codziennie się modlił i dobrze rozporządzał swoim majątkiem.
- To nie sztuka! - powiedział pewnego dnia szatan. - Opłaca się Hiobowi być Twoim wiernym przyjacielem; przecież w zamian obdarzasz go błogosławieństwami i bogactwami.
- Ale Hiob jest mi wierny dlatego, że mnie kocha! - zdziwił się Pan Bóg.
- Poddamy go próbie? - syknął szatan. - Zabierz mu wszystkie bogactwa, a wtedy zobaczysz, czy nie będzie ci złorzeczył! - Zgoda - powiedział Bóg, bo ufał swojemu przyjacielowi Hiobowi.
- Możesz zrobić, co chcesz z jego bogactwami, ale przekonasz się, że ciągle będzie mnie chwalił i błogosławił.
Zadowoliło to szatana, bo był wrogiem człowieka, zazdrościł mu i pragnął go zniszczyć.
Stało się tak, że w krótkim czasie na majątek Hioba spadła cała seria nieszczęść: kradzieże, napady, straszne choroby.
Pewnego dnia przyszedł do niego sługa i powiedział:
- Chaldejczycy podzieleni na trzy bandy porwali twoje stado i zabili strażników. Tylko ja ocalałem i przybiegłem, by ci o wszystkim opowiedzieć.
W ten sposób Hiob stracił cały swój majątek.
Ale najtragiczniejsze było to, co stało się potem. Wszystkie dzieci Hioba zginęły w pożarze domu, który zapalił się od uderzenia pioruna. Hiob gorzko płakał i przez długi czas pozostawał w żałobie, ale nie złorzeczył Panu Bogu, powiedział tylko:
- Dał Pan
i zabrał Pan.
Niech imię Pańskie będzie błogosławione.
- To nie sztuka! - syknął znowu szatan, bo poczuł wyjątkową zazdrość. - Zabrałeś mu wszystko, co miał, to prawda, ale zostawiłeś mu życie. Dotknij jednak jego kości i ciała, a na pewno będzie Ci złorzeczył w twarz!
Pan Bóg, który ufał swojemu przyjacielowi Hiobowi, udzielił szatanowi mocy nad zdrowiem wiernego sługi.
Stało się tak, że Hiob został dotknięty straszną i bolesną chorobą podobną do trądu. Musiał odejść od swoich bliskich, bo w tamtych czasach chory na trąd był uważany za nieczystego i musiał żyć z dala od ludzi.
Odczuwał nieznośne, przeszywające aż do kości bóle, choroba trawiła jego ciało. Sprawiedliwy Hiob stał się człowiekiem pogardzanym, wzbudzającym obrzydzenie i wstręt.
Żona i trzej przyjaciele
I tak zmieniło się całe życie Hioba. Nawet żona gardziła nim i szydziła:
- Jeszcze trwasz mocno w swojej wierze? Złorzecz Bogu i umieraj! Wszyscy ci, którzy wcześniej go szanowali i doceniali, teraz uciekali przed nim lub patrzyli na niego z góry.
Działo się tak dlatego, że pielęgnowali w sobie przekonanie, że jeśli człowieka dotykają choroby i nieszczęścia, oznacza to, że Bóg go opuścił, już go nie kocha i karze za straszne grzechy, które musiał popełnić.
Wszystkim, którzy rozumowali w ten sposób wydawało się, że wiedzą, dlaczego biedny Hiob jest w takim stanie. Uważali więc, że mają prawo pogardzać nim, zamiast przynosić mu ulgę i pocieszenie. Dobroć i sprawiedliwość Hioba dla nikogo nie była już oczywista.
- Kto wie, ile zła uczynił! - myśleli.
Jak wielka jest siła naszych przekonań, że potrafimy przekreślić to, co widzieliśmy na własne oczy!
A co w tym czasie robił Hiob? Czy przyznawał rację szatanowi? Wydawało się, że ziemia i niebo zawisły w jego sercu jak na szali: tylko od niego zależało, która ze stron przeważy. Mógł dalej błogosławić Boga albo zacząć Mu złorzeczyć.
Tymczasem z daleka przybyli trzej przyjaciele Hioba, którzy dowiedzieli się o jego strasznej chorobie i chcieli go pocieszyć.
Kiedy zobaczyli Hioba, nie mogli go poznać, bo cierpienie tak zmieniło mu twarz. Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy. Nic nie mówili, bo widzieli ogrom jego bólu.
Do ich imion były dodane nazwy miejscowości z których pochodzili: Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naamy.

Książka "Historia Hioba / Jak Kuba bardzo cierpi, ale żaden przyjaciel nie prawi mu kazań" - Mariateresa Zattoni, Gilberto Gillini - oprawa miękka - Wydawnictwo Salwator.