pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Dzieci Kresów II

Autor książki:

Lucyna Kulińska

Dane szczegółowe:
Wydawca: Jagiellonia
Oprawa: miękka
Ilość stron: 304 s.
Wymiar: 155x230 mm
EAN: 9788385729549
ISBN: 83-85729-54-2
Data: 2008-01-25
Cena wydawcy: 28.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

O tym, że Polacy zamordowali sąsiadów rozprawiał niemalże cały świat. O tym, że sami padali ofiarą strasznych, masowych zbrodni z rąk swoich sąsiadów na Kresach - nie wie prawie nikt. Często także sami Polacy.

Próżno byłoby szukać publikacji na ten temat w "New York Times". Nie zabiera głosu z wyrazami oburzenia grono wybitnych intelektualistów. Także nadwiślańskich. Z bardzo nielicznymi wyjątkami - polscy dokumentaliści, filmowcy, publicyści, ba, historycy nawet, których obowiązkiem jest dochodzenie do prawdy bez względu na koniunkturę, którzy po półwieczu komuny mają wreszcie szansę dotrzeć do faktów głęboko dotąd przed opinią publiczną skrywanych - dziwnym trafem podchodzą do tematu jak do jeża. Nie ma filmów, publikacji, opracowań dostępnych szerokiej opinii. Po szesnastu latach odzyskanej niepodległości prawda o polskiej hekatombie na Kresach jest praktycznie nieobecna w świadomości społecznej - poza "obiegiem rodzinnym". Tak jak niegdyś przekazywano sobie prawdę o Katyniu i o Armii Krajowej...

Trochę to dziwne w sytuacji narodu, który od pewnego czasu, jeżeli tylko pojawia się w obiegu historycznych debat dostrzeganych przez światowe media - to niemal wyłącznie w negatywnym kontekście. Do tego stopnia, że cały ten poprawny politycznie świat zdaje się powoli, ale systematycznie zapominać, kto był rzeczywiście pierwszą i największą ofiarą II wojny światowej. Kogo podstępnie napadli dwaj potężni sąsiedzi. Komu wymordowano 6 milionów obywateli. Kogo zdradzili sojusznicy. Komu zabrano niepodległość na pół wieku i prawie połowę dawnego terytorium państwowego - bez pytania o zdanie.

Przygnieceni brzemieniem półprawd, kłamstw i oszczerstw - z trudem zdobywamy się na prostowanie tych najbardziej absurdalnych, irracjonalnych, ekstremalnie niesprawiedliwych. Ileż trzeba było tłumaczyć, że żydowskich współbraci w nieszczęściu nie mordowano przecież w "polskich obozach koncentracyjnych"! A nawet, że rodaków pani Steinbach nie wysiedlał z ich stron ojczystych rząd polskiego, suwerennego państwa...
Czy tak nam już wmówiono rolę rzekomego kata (sic!), że za niestosowne wręcz (niepoprawne politycznie?) uważamy szukanie prawdy o zdarzeniach, gdy całe polskie rodziny, wsie, miasteczka, bezbronne kobiety, starcy i dzieci - padały ofiarami bestialskich mordów, które to ofiary trzeba liczyć już nie w tysiącach, ale w setkach tysięcy?
Czy szukanie prawdy historycznej, oddawanie czci ludziom, o których niemalże wszyscy zapomnieli lub chcieliby zapomnieć - jest jakimś działaniem występnym?
Jeżeli tak, to uprzejmie donoszę, że owych "działań występnych" od lat dopuszcza się dr Lucyna Kulińska, historyk niepokorny, a na swój sposób nawet... historyk szalony. Ponieważ "szaleństwem" niektórzy koledzy po fachu zwykli określać podejmowanie się tematów, które "nie chodzą". Nikt otwarcie nie powie dlaczego, ale "nie chodzą" i już. Tak było, kiedy Lucyna Kulińska usiłowała ocalić relacje ostatnich żyjących działaczy polskiego obozu narodowego. Chętnych do badania tego tematu - ważnego przecież dla historii polskiej myśli politycznej, życia społecznego, ale i walki zbrojnej - nie było w nadmiarze. A jak byli, to ze z góry założoną tezą, że endek musi być brzydki i już. Kulińska swą powinność historyka (historyka właśnie, a nie propagandzisty czy ideologa) pojmuje niezwykle serio, rzec można bezkompromisowo. I płaci za to swoją cenę. Przez niektórych ignorowana, przez innych zwalczana, przez "Gazetę Wyborczą" odsądzana od czci i wiary - uparcie drąży tematy, które "nie chodzą".
Potworne zbrodnie dokonywane przez ukraińskich nacjonalistów spod znaku UPA-OUN na ludności polskiej Kresów są właśnie jednym z tych tematów.

Po lekturze najnowszej książki Lucyny Kulińskiej "Dzieci Kresów II", która ukazuje się właśnie nakładem Wydawnictwa Jagiellonia SA - trudno jest spokojnie zasnąć. To nie jest literatura. To tylko zbiór relacji zebranych przez historyka. Pisanych prostym, zwykłym językiem zbiór relacji o tym, co widziały dziecięce oczy. To, że dziecięce nie jest wyłącznie świadomym zabiegiem autorki - ale w znacznym stopniu wyrazem konieczności. Już tylko ówczesne dzieci mogą dać świadectwo prawdzie, o której prawie nikt nie chce pamiętać...

Nie ma już tamtych wsi na Kresach, nie ma nawet cmentarzy pomordowanych, a cudem ocaleni rozpierzchli się po świecie i z każdym dniem ich ubywa. W żadnych oficjalnych dokumentach, po które będzie mógł sięgnąć przyszły historyk - nie znajdzie tego, co w relacjach 10-, 12-, 16-letnich naocznych świadków. Narastającego, wszechogarniającego strachu, bezsilności rodziców chcących ratować swoje dzieci. Czuć swąd palonych wsi i słychać krzyk palonych żywcem ludzi. Słychać ostatnie słowa matki: "uciekaj, córeczko, uciekaj" - zanim upadła trafiona kulą, zarąbana siekierami. Widzimy oczami ówczesnych chłopców i dziewczynek sterty trupów, krew płynącą rzeką, ludzi zamęczonych w najbardziej okrutny, wyrafinowany sposób. Tylko dlatego, że byli Polakami...

Tak, to nie jest łatwa lektura. Lecz wbrew temu, co mogłoby się wydawać, wymowa tych relacji wcale nie jest jednoznacznie antyukraińska. W bardzo wielu relacjach - tak wielu, że można mówić o pewnym zjawisku - pojawia się motyw ukraińskiego sąsiada, który okazał się po prostu człowiekiem. Który ostrzegł, nakarmił, dał schronienie, pomógł uciec - sam ryzykując życiem swoim i swojej rodziny. Po tej lekturze ulegają też pewnemu - na pierwszy ogląd szokującemu - przewartościowaniu niektóre schematy, którymi zwykliśmy myśleć. Oto zbawieniem, ocaleniem okazuje się nieraz nadejście sowieckiego (tak, tak) czy niemieckiego (a i owszem) żołnierza. Rosjanin, Niemiec, Ukrainiec - dla wielu tych cudem ocalonych dzieci pozostanie do końca życia człowiekiem, który pozwolił uciec spod siekier i wideł ogarniętych amokiem bestii...

I jeszcze jeden powtarzający się motyw, który utkwił w pamięci po lekturze książki. Powtarzany przez dojrzałych dziś ludzi, którzy od straszliwego okaleczenia umysłu w dzieciństwie nie uwolnią się już nigdy: "Trzeba wybaczyć, zapomnieć nie wolno"...

Czesław T. Niemczyński

Książka "Dzieci Kresów II" - Lucyna Kulińska - oprawa miękka - Wydawnictwo Jagiellonia.