pokaz koszyk
rozwiń menu
tylko:  
Tytuł książki:

Karta nr 42

Dane szczegółowe:
Wydawca: Ośrodek KARTA
Oprawa: miękka
Ilość stron: 160 s.
Wymiar: 160x230 mm
EAN: 977086737604442
ISSN: 0867-3764
Data: 2005-03-04
Cena wydawcy: 9.00 złpozycja niedostępna

Opis książki:

Zygmunt Klukowski, Praktyka w Szczebrzeszynie Zamojszczyzna miała w XX wieku swojego kronikarza. Zygmunt Klukowski - lekarz, bibliofil, historyk-amator - opisał ją w nie drukowanych dotąd wspomnieniach z okresu II Rzeczpospolitej, a także w głośnym Dzienniku z lat okupacji (1939-44). Dziennik pisany był przez całą wojnę, w tym samym czasie dr Klukowski zainspirował powstanie wielkiej dokumentacji źródłowej, dotyczącej tutejszego podziemia. Po wojnie kontynuował swój tajny dziennik - aż do śmierci w 1959 roku. Pisał w nim o oporze przeciw nowej, sowieckiej okupacji, potem o obcej, komunistycznej Polsce; także o swoim dwukrotnym uwięzieniu przez Urząd Bezpieczeństwa. W całości to niezwykła, rozpoczęta wraz z nastaniem Niepodległej, kronika historii regionu, pisana z determinacją, rozmachem, z uwagą dla spraw lokalnych, ale i z zamysłem uniwersalnym. Tekst, który przedstawiamy, jest wyborem fragmentów z obszernych (liczących ponad 500 stron maszynopisu) wspomnień z lat 1918-39. Zygmunt Klukowski przygotował je do druku, ale ogłosić już nie zdołał. Zygmunt Klukowski: 3 listopada 1918 znalazłem się w Krasnobrodzie, małej mieścinie żydowskiej w powiecie zamojskim. Wynająłem jeden duży pokój u gospodarza Nawoja i na drugi dzień rano pierwsze kroki skierowałem do miejscowej apteki magistra Niedzielskiego. Zastałem tu młodego chłopca, praktykanta, któremu powiedziałem, kim jestem i że chciałbym zobaczyć się z aptekarzem. Po chwili wyszła do mnie pani Niedzielska, z którą, usiadłszy na kanapce, zaczęliśmy wstępną rozmowę. Zaledwie zamieniliśmy kilka pierwszych zdań, wlatuje z wnętrza domu służąca z przeraźliwym wrzaskiem: "Proszę pani, pan leży na ziemi nieżywy!". Zerwała się z miejsca pani Niedzielska, ja za nią, wpadamy oboje do pokoju sypialnego i tam widzimy leżącego na podłodze w kałuży krwi pana Niedzielskiego z niewielką raną na skroni, a obok niego rewolwer. Jak się okazało, mgr Niedzielski, prowadząc aptekę w ciężkich warunkach wojennych, nie mógł jej należycie zaopatrywać i żył w ciągłej obawie, co on będzie robił, jeżeli któregoś dnia przyjedzie na stałe jakiś lekarz i zacznie zapisywać normalne recepty, a on, przy swoich wielkich brakach, nie będzie w stanie ich wykonać. Ta myśl prześladowała go jak zmora i gdy praktykant zameldował, że przyjechał nowy lekarz, który ma zamiar tu się osiedlić - wystrzałem z rewolweru odebrał sobie życie. Łatwo sobie wyobrazić, jakie to na mnie wywarło wrażenie i jak się wówczas czułem, będąc zupełnie mimowolnym sprawcą śmierci człowieka. Nie wiedziałem, co mi właściwie wypada robić. Pierwszą myślą było, by czym prędzej uciekać z Krasnobrodu, gdzie na wstępie spotyka mnie taka przygoda, nie stanowiąca dobrej wróżby, lecz w kieszeni miałem zaledwie kilka koron, za które mógłbym dojechać najwyżej do Zamościa. Z konieczności więc zostałem w Krasnobrodzie. Jakoś praktyka szczęśliwie od razu ruszyła z miejsca. Henryk Schönker, Zamiast Auschwitz Wspomnienia Henryka Schönkera są świadectwem dziecka cudownie ocalonego z Holokaustu. Autor urodził się w 1931 roku w Krakowie. Jego ojciec, Leon, był malarzem, portrecistą. Tuż przed wojną rodzina przeniosła się do Oświęcimia, gdzie Leon Schönker został dyrektorem fabryki nawozów sztucznych, należącej do jego ojca. Na początku wojny Leon uratował niemieckiego lotnika, co ułatwiło mu potem kontakty z wojskowymi władzami niemieckimi. Jako przewodniczący miejscowej Rady Żydowskiej często musiał pertraktować z Niemcami. Autor opisuje ten pierwszy okres wojenny opierając się na zapiskach i ustnych relacjach ojca, który pragnął przekazać potomnym, że Oświęcim nie musiał stać się symbolem Zagłady, że na początku mógł być jeszcze miejscem ratunku. Henryk Schoenker: Siedziałem z Aleksem nad Sołą i patrzyłem godzinami na ptaki. Wiedziałem, że nie można z nim rozmawiać, więc milczałem, tak jak on. Pewnego dnia Aleks nagle odwrócił się do mnie, wskazał ręką na drugą stronę rzeki i zupełnie normalnym głosem powiedział: - Tam, na Zasolu, Niemcy wybudują kominy i spalą wszystkie dzieci Abrahama. Zerwałem się i spojrzałem na niego z przestrachem i zdumieniem. Nie rozumiałem znaczenia jego przepowiedni, ale czułem, że chodzi o coś bardzo ważnego. [...] Jego głos i twarz były pełne smutku. Chciałem go jeszcze o coś spytać, ale jego oczy znów się zamgliły i stracił kontakt ze światem. [...] Wydarzenie to miało miejsce zimą 1939/40. Aleks przepowiedział to, co stało się o wiele później, a ręką wskazał dokładnie na miejsce, gdzie to się miało stać. Rozkaz zbudowania obozu oświęcimskiego wydany został przez Himmlera 27 kwietnia 1940. Budowa rozpoczęła się krótko potem, gdy nas już nie było w Oświęcimiu. Obóz powstał w miejscu, które nazywano Zasolem. Pierwsi więźniowie przybyli tam w czerwcu 1940. W marcu 1941 zaczęto budować drugą część obozu, dużo większą, o nazwie Birkenau. My nazywaliśmy to miejsce Brzezinka; ono też mieściło się na Zasolu. Na to właśnie miejsce Aleks wskazał ręką... Sieroty Koreańskie, Jolanta Krysowata Mój przyjaciel Patrick Yoka, reżyser i scenarzysta, spacerując po cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu trafił na zachwaszczony grób dziewczynki z tabliczką z polskim i azjatyckim napisem. Trudno nie zadać sobie pytania, skąd we Wrocławiu azjatycka mogiła z lat pięćdziesiątych. Opowiedział mi o tym, zaczęliśmy wspólne poszukiwania. Nie było żadnych dokumentów, wzmianki w ówczesnej prasie, nic. W końcu dotarliśmy do aktu zgonu. Wynikało z niego, że mała Koreanka Kim Ki Dok zmarła na białaczkę w 1955 roku w klinice - nie wiadomo w której, a pieczęć lekarki prowadzącej była rozmyta. Uchował się tylko nieczytelny odręczny podpis. W archiwach klinik szukałam teczka po teczce, aż na podaniu o urlop z 1957 roku rozpoznałam taki sam podpis. Tak trafiłam do wspaniałej lekarki, dziś emerytowanej prof. Ludmiły Hirnle. Pamiętała dziewczynkę i lekarza transfuzjologa, który przez trzy miesiące walczył o jej życie. Lekarz, dr Tadeusz Partyka, nie żyje od kilku lat. Był ostatnim, a właściwie jedynym, który dbał o jej grób. Skąd mała pacjentka wzięła się w klinice Z Płakowic koło Lwówka Śląskiego. Odbywała się tam akcja specjalna pomocy dzieciom poszkodowanym w wojnie koreańskiej. Stolica małej stabilizacji - w fotografii Jarosława Tarania "Naszą małą stabilizacją", za Tadeuszem Różewiczem i jego wystawionym w 1964 roku dramatem, nazwano w Polsce okres gomułkowski. Wracamy do tamtego czasu, by poprzez zdjęcia i cytaty z popularnej gazety dotknąć tego, co było "małą stabilizacją" lat 60. Album składa się ze zdjęć Jarosława Tarania, fotoreportera "Expressu Wieczornego", który w latach 1962-91 na potrzeby tej popularnej popołudniówki wykonał kilkadziesiąt tysięcy ujęć, głównie warszawskich, pogrupowanych z czasem w blisko 5 tysięcy tematów. Po śmierci autora (w 1994 roku), uporządkowaniem jego spuścizny zajął się Ośrodek KARTA. Zamieszczone obok zdjęć cytaty pochodzą również z "Expressu Wieczornego", głównie z kolumn "stołecznych". Anders wobec Powstania, Michał Zarzycki Gen. Władysław Anders konsekwentnie i stanowczo opowiadał się przeciwko wybuchowi powstania w Warszawie. W listach do Naczelnego Wodza generała Sosnkowskiego nalegał, aby ten wydał dowództwu Armii Krajowej kategoryczny zakaz rozpoczynania w kraju powszechnego powstania. Rozkaz taki nigdy nie został jednak wyraźnie sformułowany. Pod koniec lipca 1944 żołnierze 2 Korpusu pod dowództwem Andersa odnosili sukcesy na froncie włoskim, Naczelny Wódz znajdował się we Włoszech, a premier Mikołajczyk szykował się do wyjazdu na rozmowy w Moskwie. Wówczas Rada Ministrów podjęła uchwałę upoważniającą Delegata Rządu na Kraj do podjęcia każdej decyzji bez konieczności uprzedniego porozumiewania się z rządem w Londynie. Generał Anders nie mógł pogodzić się z faktem, że do Powstania jednak doszło, ale w miarę rozwoju tragicznych wydarzeń w stolicy w swoich wypowiedziach coraz mocniej akcentował bezprzykładne bohaterstwo powstańców. Przedstawiamy oryginały dokumentów z prywatnego zbioru Zbigniewa Rogowskiego. Są częścią spuścizny po jego bracie, mjr. Władysławie Rogowskim, żołnierzu 2 Korpusu; niektóre z nich są publikowane po raz pierwszy.

Książka "Karta nr 42" - oprawa miękka - Wydawnictwo Ośrodek KARTA.

Spis treści:

1.Zygmunt Klukowski, Praktyka w Szczebrzeszynie
2.Henryk Schönker, Zamiast Auschwitz
3.Sieroty Koreańskie, Jolanta Krysowata
4.Anders wobec Powstania, Michał Zarzycki